facebook google twitter tumblr instagram linkedin
  • Home
  • Spis recenzji
  • O autorkach
  • Kontakt

Our books.Our love.

"Cukrzyca typu 2 (inaczej: cukrzyca wieku dojrzałego) to jedno z najpowszechniejszych współczesnych schorzeń. Ilu z nas cierpi na nadciśnienie, otyłość, ma zbyt wysoki poziom cholesterolu i cukru, a lekarze bezradnie rozkładają ręce? A przecież jest prosty sposób na to, aby odzyskać zdrowie! Terapia Gersona to metoda żywieniowa od niemal stu lat stosowana w leczeniu chorób uważanych za nieuleczalne. Przynosi również znakomite i szybkie efekty w walce z cukrzycą typu 2.
„Terapia Gersona w cukrzycy” to wyjątkowy poradnik, którego autorką jest córka doktora Maxa Gersona. Napisany przystępnym językiem, pełen prostych wskazówek i ciekawych przepisów pozwoli ci pokonać cukrzycę bez stosowania leków. Dodatkowo wprowadzi cię na drogę prawidłowego żywienia i sprawi, że dłużej będziesz się cieszyć zdrowiem – a więc i życiem!"
 
Terapia Gersona w cukrzycy została napisana przez córkę dr Maxa Gersona. W książce oprócz założeń i zasad samej terapii, możemy dowiedzieć się trochę o jej powstaniu oraz badaniach, jakie nad nią prowadził twórca. Co więcej zgodnie z tytułem, mamy podanych trochę informacji o cukrzycy.

Charlotte Gerson naprawdę dobrze poradziła sobie z przedstawieniem jak wygląda terapia Gersona. Całość opisana jest bardzo prostym i przystępnym językiem, przez co nikt nie powinien mieć problemu z jej zrozumieniem. Dodatkowo na końcu lektury znajduje się zbiór przepisów na dania, które powinno się jeść zgodnie z omówionymi zasadami.
 
Chociaż nie ma żadnego naukowego potwierdzenia na skuteczność tej terapii i też mnie niestety książka nie przekonała o jej cudownych właściwościach, to jednak ciekawie było poczytać jakie są jej założenia. Niektóre z nich były bardzo zaskakujące. Jednym z nich jest to, że należy dostosować całe swoje otoczenie do terapii, czyli na przykład nie stosować pewnych środków chemicznych, czy nawet nie malować ścian w domu oraz używać aerozoli.

Podsumowując, jeśli nigdy nie zetknęliście się z terapią Gersona, a chcielibyście bardziej zgłębić temat, to ta książka Wam na pewno na to pozwoli. Dodatkowo będziecie mogli dowiedzieć się trochę więcej o samej cukrzycy. Dla mnie była to całkiem ciekawa lektura, ponieważ nigdy wcześniej za wiele o dr Gersonie i jego metodach leczenia nie słyszałam. Ostatecznie książka okazałą się interesującym doświadczeniem mimo, że nie przekonała mnie do cudownych efektów terapii. Jeśli również chcielibyście poczytać o tym temacie więcej, to możecie znaleźć tą pozycję wśród innych z działu zdrowie i uroda na stronie księgarni internetowej Taniaksiazka.pl.
 
Tytuł: Terapia Gersona w cukrzycy. Naturalny program żywieniowy
Autor: Charlotte Gerson
Wydawnictwo: Kobiece
Ilość stron: 321
Ocena: 6/10
Autorka recenzji: Alice
13:37 1 komentarze
"Kabul, 2007 rok. Rahima i jej siostry tylko sporadycznie mogą uczęszczać do szkoły i rzadko wychodzą z domu. Nie mają braci, a ich ojciec jest uzależniony od narkotyków. Jedyną nadzieję pokładają w pradawnym zwyczaju zwanym bacza posz, polegającym na przebieraniu się dziewczynki za chłopca. Rahima, udając przedstawiciela płci męskiej, zyskuje taką wolność i swobodę, o jakich przedtem nawet nie śniła. Przechodzi totalną transformację zmieniającą całe jej dotychczasowe życie.
Niemal sto lat wcześniej podobnie postąpiła jej prababka, Szekiba, a dzięki podjętej decyzji przeniosła się z małej afgańskiej wioski do przepięknego kabulskiego pałacu, pełnego nie tylko przepychu, ale też intryg. Afgańska perła to opowieść o dwóch kobietach, które podzielił czas, ale połączyły te same marzenia i ta sama odwaga dająca siłę do zmierzenia się z ogromnym wyzwaniem – oderwaniem się od korzeni i całkowitej odmianie swego losu" 
 
Wakacje trwają w najlepsze i ciesze się, że w końcu mogę poświęcić więcej czasu na czytanie. Udało mi się już sięgnąć po kilka różnych gatunków i przejść od fantastyki, przez kryminały i thrillery aż do lekkich romansów. Jednak w ostatnim czasie wpadła mi w ręce trochę bardziej wymagająca pozycja, o której znajdziecie kilka słów poniżej.

Afgańska perła
Nadii Hashimi to opowieść o dwóch spokrewnionych kobietach, które pomimo życia w różnych czasach, mają tak samo ciężkie życie w Afganistanie.
Lektura ta należy do tych, które zdecydowanie wzbudza wiele emocji. Podczas czytania przede wszystkim czuje się ogromną niesprawiedliwość wobec losów głównych bohaterek i smutek, że w żaden sposób nie można im pomóc. Mimo, że obie historię toczą się w dużym odstępie czasu, zarówno Szekiba jak i Rahima mierzą się tak naprawdę z tymi samymi problemami i przeszkodami. 

Autorka, dzięki tym dwóm opowieściom, świetnie przedstawiła realia życia kobiet w Afganistanie i to jak mało zmieniło się na przestrzeni tylu lat. Duży plus należy się również za pokazanie kultury i tradycji tego rejonu oraz za opowiedzenie o "bacza pocz", czyli zwyczaju przebieraniu dziewczynek za chłopców, by mogły one pomóc rodzinie.
 
Podsumowując, Afgańska perła była niełatwą lekturą, która poruszyła wiele ważnych tematów i zdecydowanie dała do myślenia. Mimo to, bardzo płynnie się ją czytało, a historie Rahimy i Szekiby potrafiły pochłonąć na wiele godzin. Nie jest to może łatwa, wakacyjna książka, ale na pewno warta przeczytania. Jeśli udało mi się zachęcić Was do sięgnięcia po tą pozycję, to znajdziecie ją wśród powieści zagranicznych na stronie księgarni internetowej Taniaksiazka.pl.
 
Tytuł: Afgańska perła
Autor: Nadia Hashimi
Wydawnictwo: Kobiece
Ilość stron: 512
Ocena: 8/10
Autorka recenzji: Alice
13:55 1 komentarze
"Nie ma chyba na świecie dwóch bardziej od siebie różnych osób niż Poppy i Alex.
Ona jest duszą towarzystwa, ON woli spędzić wieczór z książką. Ona marzy o podróżach po całym świecie, ON najchętniej zaszyłby się we własnym mieszkaniu. Kiedy jedenaście lat temu dzielili podróż w rodzinne strony, rozkwitła między nimi przyjaźń. Przez większość roku mieszkają daleko od siebie. Ona w Nowym Jorku, ON w ich rodzinnym mieście. Jednak co wakacje spotykają się, aby spędzić wspólnie niezapomniany letni tydzień. Przynajmniej kiedyś tak było.
Dwa lata temu wszystko się popsuło. W tym ich przyjaźń. Od tamtego czasu ze sobą nie rozmawiają. Chociaż Poppy ma wszystko, o czym marzyła, czuje, że jej życie straciło blask. Popularny blog, wymarzona praca i podróże po całym świecie nie przynoszą jej szczęścia. Kiedy przyjaciółka pyta ją o ostatnie chwile szczęścia, Poppy wie, że były to wakacje z Aleksem. Dlatego postanawia odnowić kontakt. Prosi Aleksa, żeby po raz ostatni spędzili razem letnie dni. Poppy ma tydzień, aby wszystko naprawić.
Musi tylko przemilczeć jedną wielką kwestię, która zawsze stała na drodze ich prawie idealnej przyjaźni. Czy coś może pójść nie tak?"
 
Wakacje najlepiej rozpocząć z lekką i klimatyczną lekturą, która w pełni pozwoli poczuć klimat lata oraz da możliwość zrelaksować się po pełnym wyzwań roku akademickim. Stąd właśnie mój wybór padł na Ludzi, których spotykamy na wakacjach Emily Henry. To było moje pierwsze spotkanie z autorką, jednak słyszałam dużo pozytywnych recenzji o innych jej książkach, co tym bardziej zachęciło mnie do tego wyboru.

Na pewno na duży plus zasługuje kreacja głównych bohaterów. Zarówno Poppy jak i Alex byli bardzo wyraziści oraz każde z nich miała interesującą historię do opowiedzenia. Podobało mi się zestawienie ich dwóch skrajnie różnych charakterów, dzięki czemu tworzyli ciekawy duet i dobrze się uzupełniali. Co więcej, trzeba dodać, że dialogi i interakcje między nimi ciągnęły całą powieść do przodu i trochę wynagradzały jej niedociągnięcia.
 
Co w takim razie poszło nie tak? Nie za bardzo przypadł mi du gustu styl pisania autorki. Zdecydowanie było za dużo zbyt rozbudowanych zdań, które niekoniecznie wnosiły istotne informacje. Dało się to również odczuć po samej długości książki, która miała prawie 500 stron, gdzie sama fabuła była bardzo prosta i skupiona tylko na jednym wątku - teraźniejszych wakacjach Poppy oraz Aleksa, jak i tych minionych.

Do tego brakowało jeszcze jakiegokolwiek elementu zaskoczenia. To wielkie tajemnicze wydarzenie sprzed dwóch lat, które tak bardzo wpłynęło na przyjaźń głównych bohaterów, nie było żadną niespodzianką. Od samego początku fabuła zmierzała w jednym kierunku i tak pozostało do końca. Niestety nawet zakończenie powieści nie dostarczyło żadnych większych wrażeń i emocji. Wszystko skończyło się przewidywalnie i autorka się nie popisała.
 
Podsumowując, historia dobrze się rozpoczęła i miała duży potencjał, jednak całość była stanowczo za długa. Zdecydowanie zabrakło też jakiegoś urozmaicenia w fabule, tak by okazała się trochę mniej przewidywalna. Książkę najbardziej ciągnęli do przodu jej bohaterowie i wakacyjny klimat, który można była poczuć czytając o ich wszystkich wspólnych podróżach. Jeśli nie macie zbyt wielu wymagań odnośnie romansu i chcielibyście poczuć smak podróży, to ta pozycją powinna się Wam spodobać. Jeśli jednak chcielibyście czegoś więcej, to polecam zajrzeć do literatury obyczajowej na stronie księgarni internetowej Taniaksiazka.pl.
 
Tytuł: Ludzie, których spotykamy na wakacjach
Autor: Emily Henry
Wydawnictwo: Kobiece
Ilość stron: 480
Ocena: 6/10
Autorka recenzji: Alice
18:18 1 komentarze
"Gdy świat znajdzie się u progu zagłady, ile zrobi matka dla ukochanego dziecka?
Człowiek zniszczył Ziemię – swoimi działaniami doprowadził do tego, że na planecie obumarła niemal cała roślinność i wyginęły zwierzęta. Powietrze jest tak zanieczyszczone, że nie da się swobodnie oddychać, mnożą się liczne choroby. Gatunek ludzki jest na skraju przetrwania.
Nina samotnie wychowuje synka i wciąż wspomina zmarłego przed dwoma laty męża. Strata jest tym boleśniejsza, że był on jednym z biologów pracujących nad innowacyjną procedurą, która może uratować ludzkość.
Jako wdowa po naukowcu Nina wraz z synem mogą w pierwszej kolejności przystąpić do programu medycznego. Jego końcowe rezultaty wciąż pozostają jednak niewiadomą. Udział w projekcie wiąże się z dużym ryzykiem, ale jeśli z niego zrezygnują, to również wkrótce czeka ich śmierć.
Jaką decyzję podejmie Nina? Czy położy na szali życie swoje i ukochanego dziecka?
A co, jeśli to nie fatalne warunki klimatycznie ani procedura medyczna są dla nich największym niebezpieczeństwem...?"
 
Już na samym wstępie muszę powiedzieć, że Zgliszcza Klaudii Muniak przekonały mnie do siebie apokaliptyczną wizją świata. Uwielbiam książki przedstawiające mroczną wizję przyszłości, w której to ludzkość jest u kresu zagłady. Autorka przedstawiła scenariusz, w którym to ludzie sami doprowadzili do swojej zagłady i żyją w świecie, gdzie tlen z dnia na dzień może się całkowicie skończyć.
 
Niestety nie polubiłam się z główną bohaterką Niną. O ile jestem w stanie zrozumieć jej nadmierną troskę o syna, to jednak nie tłumaczy ona wręcz irracjonalnych i paranoicznych zachowań kobiety. Z kolei druga, kluczowa dla fabuły postać, czyli Rajmund zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu. Mężczyzna był intrygujący i do końca jego intencje nie były w pełni jasne. Żałuję, że nie dostał trochę więcej uwagi w powieści oraz jego przeszłość nie została szerzej opisana.
 
Plusem książki jest to, że bardzo szybko się ją czyta. Historia nie jest przesadnie zawiła oraz autorka nie rozciąga akcji na siłę. Widać, że całość została przemyślana i fabuła trzymała się określonego planu. Na pochwałę zasługuje również atmosfera i wizja apokalipsy przedstawiona w powieści. Jedynie do szczęścia zabrakło mi trochę większego dreszczyku emocji podczas głównej akcji.

Podsumowując, Zgliszcza były ciekawą lekturą, która poruszyła istotny temat jakim jest narastające ocieplenie klimatu. Bardzo dobrze zostały przedstawione jego katastroficzne skutki, co było zdecydowanym atutem książki. Sama historia wyszła dobrze, chociaż brakowało mi bardziej racjonalnego zachowania Niny i rozwinięcia wątku Rajmunda. Jeśli lubicie klimaty apokaliptyczne, to powinniście odnaleźć się w tej powieści. Dla zainteresowanych - możecie ją dorwać w dobrej cenie na stronie księgarni internetowej Taniaksiazka.pl w sekcji kryminał i sensacja.
 
Tytuł: Zgliszcza
Autor: Klaudia Muniak
Wydawnictwo: Kobiece
Ilość stron: 304
Ocena: 6.5/10
Autorka recenzji: Alice
 
10:48 2 komentarze
"Jules Larsen nie jest w najlepszej kondycji. Tego samego dnia straciła pracę i przyłapała chłopaka na zdradzie. Dziewczyna zrobi wszystko, aby jak najszybciej stanąć na nogach. Oprócz przyjaciółki, której gościnności i tak nadużywa, nie ma już nikogo.
Bartholomew jest jednym z najbardziej znanych i tajemniczych budynków na Manhattanie. Krążą plotki, że jest przeklęty. Mimo to wykupienie tam mieszkania jest prawie niemożliwe. I to właśnie w Bartholomew Jules udaje się dostać nietypową pracę. Jeżeli na trzy miesiące zamieszka w apartamencie 12A, zarobi aż 12 tysięcy dolarów. Podobno dom niezamieszkany szybciej niszczeje…
Jest tylko kilka zasad. Żadnych gości. Żadnych nocy spędzonych poza apartamentem. Absolutny zakaz przeszkadzania innym mieszkańcom, którzy zazwyczaj są sławni, bogaci lub jedno i drugie. Wszystko układa się dobrze, póki Ingrid – opiekunka z mieszkania 11A – nie znika. Czy Bartholomew jest tak straszny, jak wszyscy mówią? Jakie mroczne sekrety skrywają się za jego murami? Czy Jules jest bezpieczna?"
 
Zamknij wszystkie drzwi to moje pierwsze spotkanie z twórczością Riley Sager. O autorze słyszałam dużo pozytywnych opinii, dlatego bardzo ucieszyłam się, gdy dostałam możliwość zapoznania się z jego książką. Tym bardziej, że miałam wielką ochotę na mrożący krew w żyłach thriller, który sprawi, że nie będę mogła oderwać się od lektury.
 
Główną bohaterką powieści jest Jules, której życie nie jest usłane różami. Podobała mi się kreacja jej postaci, ponieważ podczas czytania czuć było, że dziewczyna jest prawdziwa i mierzy się w życiu z realnymi problemami. Jedynie do czego mogę się przyczepić to to, że uwielbiam kiedy bohaterka mówi, że nie jest osobą ciekawską, a w trakcie lektury wychodzi zupełnie co innego.
 
Niestety w książce zabrakło mi obiecanej grozy i dreszczyku emocji. Cały czas mówiono o tym, że Bartholomew jest przeklęty i nawiedzony, jednak w żaden sposób nie dało się tego odczuć. Jules normalnie spędzała tam czas i tak naprawdę prawie do samego końca nie miała okazji żeby się czegoś bać lub mieć poczucie zagrożenia.  
 
Kolejnym minusem powieści było zbyt wolne temp akcji. Przez większość czasu nic specjalnego się nie działo i spokojnie można by skrócić całą lekturę o połowę. Sama historia rozkręciła się dopiero na ostatnich stronach, kiedy to już rozwiązanie zagadki i tożsamość tego, kto za tym stoi, była oczywista.

Podsumowując, Zamknij wszystkie drzwi nie porwało mnie i zdecydowanie nie należy do grona dobrych thrillerów. Pomysł na historię był ciekawy, jednak jego realizacja pozostawia wiele do życzenia. Książka w swoim gatunku niczym się nie wyróżnia. Dlatego jeśli macie ochotę na lekturę z dreszczykiem emocji, to polecam przejrzeć sekcję kryminał i sensacja na stronie księgarni internetowej Taniaksiazka.pl - tam na pewno znajdziecie coś ciekawszego.
 
Tytuł: Zamknij wszystkie drzwi
Autor: Riley Sager
Wydawnictwo: Mova
Ilość stron: 432
Ocena: 4/10
Autorka recenzji: Alice
10:48 No komentarze
"Jej rady są idealne. Jej życie miłosne? Zdecydowanie nie!
Darcy Phillips prowadzi w szkole anonimową poradnię, w której pomaga uporać się z każdym problemem miłosnym - oczywiście za opłatą. Ma również słabość do swojej najlepszej przyjaciółki Brooke, która jest zakochana w kimś zupełnie innym.
Wszystko idzie dobrze aż do dnia, kiedy Alex – chłopak, którego Darcy nie znosi najbardziej na świecie – przyłapuje ją na wyciąganiu listów z szafki numer 89. W zamian za dochowanie tajemnicy o jej wątpliwie legalnym biznesie Darcy ma mu pomóc w odzyskaniu byłej dziewczyny. W teorii wszystko wydaje się proste. No właśnie. W teorii…"  Źródło

Dawno nie miałam okazji przeczytać żadnej młodzieżówki, gdyż mój czas zdecydowanie zdominowały kryminały i fantastyka. Dlatego, gdy tylko otrzymałam przesyłkę z Perfect ON paper z księgarni Taniaksiazka.pl z wielką chęcią zabrałam się za lekturę.

Dużym plusem książki byli różnorodni bohaterowie, wśród których każdy miał w sobie coś ciekawego. Mimo, że główna rola i opowiadanie całej historii przypadło Darcy, to moim zdecydowanym faworytem był Alex. Chłopak od samego początku zyskał moja sympatię i do samego końca ją utrzymał.

Jednym z ważnym aspektem, na których skupiła się autorka były związki i relacje, głównie te romantyczne. Mam wrażenie, że w książkach młodzieżowych aktualnie jest za dużo wyidealizowanego romansu, a za mało prawdziwego i życiowego podejścia do związków. W tym przypadku było inaczej. Perfect ON paper pokazało zdrowy stosunek do relacji, a listy i odpowiedzi od szafki 89 poruszały realne tematy i wątpliwości, z którymi każdy kiedyś się zmierzył. Ogromnie się cieszę się, że w końcu pojawiła się naprawdę wartościowa pozycja w tym temacie.
 
Tym, co czasem przeszkadzało mi w książce, to język jakim posługiwała się autorka. Momentami miałam wrażenie, że Sophie na siłę próbowała by był on bardziej "nastolatkowy" i przez to niektóre kwestie bohaterów wychodziły mało naturalnie.
 
Podsumowując, Perfect ON paper było lekką i przyjemną młodzieżówką, która przy okazji poruszyła kilka ważnych kwestii takich jak problemy w związkach, czy też czym jest bifobia. Dla mnie jest to zdecydowanie lektura obowiązkowa dla wszystkich fanów literatury młodzieżowej i nie tylko. Jeśli zainteresowała Was ta pozycja, to możecie ją znaleźć wśród innych książek dla młodzieży na stronie księgarni internetowej Taniaksiazka.pl.

Tytuł: Perfect ON paper
Autor: Sophie Gonzales
Wydawnictwo: Young
Ilość stron: 424
Ocena: 8/10
Autorka recenzji: Alice
22:05 2 komentarze
"Pewnego jesiennego wieczoru na brzegu Wisłoka zostaje znaleziona kobieca torebka. Jest to jedyny trop w sprawie Aliny Grzędowicz, właścicielki firmy księgowej, żony znanego rzeszowskiego biznesmena.
Detektyw Dobrosława Machniewicz, która prowadzi sprawę, nie ma przekonania co do wersji wydarzeń przedstawionej przez męża. Szuka też odpowiedzi na pytanie, co Alina robiła w klubie studenckim w noc przed zniknięciem i kim w jej życiu był nowy tajemniczy klient, znany z powiązań z podkarpackim półświatkiem.
Czy uda jej się wydobyć prawdę na światło dzienne, czy też zbrodnia, niczym tytułowa rzeka, porwie i pociągnie swych bohaterów na dno?"   Źródło
 
Już prawie udało mi się zakończyć sesję na studiach. W przerwach między nauką do egzaminów oraz pracą nad projektami znalazłam trochę czasu na czytanie i w moje ręce trafiła Rzeka autorstwa Anny Kusiak. Zawsze chętnie sięgam po kryminały i byłam ogromnie ciekawa tego tytułu. Czy lektura przypadła mi do gustu? O tym klika słów poniżej.
 
Fabuła książki skupia się na tajemniczym zaginięciu Aliny. Jej mąż zatrudnia prywatną detektyw Dobrosławę Machniewicz, by ta pomogła mu w odnalezieniu żony. Początek jest dosyć niewinny, a sama zagadka posiada pozornie proste rozwiązanie. Jednak w miarę rozwoju akcji coraz więcej niepokojących faktów wychodzi na jaw i już nic nie jest takim jak się wydaje. Dla samej Dobrosławy ta sprawa jest dużym wyzwaniem, ponieważ wcześniej niczym takim się nie zajmowała. Choć kobieta czasem zbyt pochopnie oceniała pewne zdarzenia, to trzeba przyznać, że dobrze sobie radziła i do samego końca nie odpuszczała, przez co zyskała moją sympatię.

Ciekawym zabiegiem było to, że akcja każdego rozdziału toczyła się tylko przez jeden dzień. W przypadku zaginięcia najważniejsze są pierwsze dni, ponieważ z każdym kolejnym szanse na odnalezienie osoby maleją. Widać, że autorka dobrze rozplanowała fabułę kryminału, choć przy dłuższych rozdziałach zastanawiałam się, czy bohaterzy powieści w ogóle czasem śpią.
 
Niestety zakończenie książki bardzo mnie zawiodło. Podczas odkrywania kolejnych poszlak domyśliłam się, co się tak naprawdę stało i jak doszło do tajemniczego zaginięcia Aliny. Co więcej, rozwiązanie tej zagadki okazało się bardzo proste. Po tylu ciekawych tropach i możliwościach zdecydowanie liczyłam na jakąś bardziej zawiłą intrygę. 

Podsumowując, Rzeka miała dobry potencjał i ciekawy pomysł na historię, co jednak nie zostało  ostatecznie dobrze wykorzystane. Wydaje mi się, że autorka za bardzo skupiła się na tym, by na zakończenie zaserwować czytelnikowi zaskakujący plot twist i przez to ostateczny scenariusz nie wyszedł jak powinien. Mimo to, nie zniechęcam Was do zapoznania się z tą lekturą. Widziałam sporo pozytywnych recenzji tej książki, więc może akurat Wam przypadnie ona bardziej do gustu niż mi. Dla zainteresowanych - Rzekę możecie znaleźć w dobrej cenie wśród innych kryminałów na stronie księgarni internetowej Taniaksiazka.pl. ;)
 
Tytuł: Rzeka
Autor: Anna Kusiak
Seria: Żywioły Podkarpacia tom 1
Wydawnictwo: Kobiece
Ilość stron: 336
Ocena: 5/10
Autorka recenzji: Alice
15:16 1 komentarze


"Nie rozumiecie mnie. Nie oczekuje się od was, abyście zrozumieli. Nie jesteście do tego zdolni.

Jestem poza waszym doświadczeniem. Jestem poza dobrem i złem…

Jego zbrodnie wstrząsnęły całym światem. Wślizgiwał się do mieszkań swoich ofiar i z niesłychanym okrucieństwem torturował je i mordował. Zabił co najmniej czternaście osób, pięć okaleczył, kolejnych kilkanaście zgwałcił. Jego ofiarami byli mężczyźni, kobiety i dzieci. Okrzyknięty przez prasę ,,Nocnym prześladowcą”, przez 14 miesięcy terroryzował mieszkańców Los Angeles.

Skazany na 196 lat pozbawienia wolności i 19 kar śmierci Richard Ramirez do dziś pozostaje jednym z najgroźniejszych amerykańskich seryjnych morderców. Autor, Philip Carlo, przez trzy lata odwiedzał Ramireza w celi śmierci, próbując się dowiedzieć, co skrywa umysł jednego z najbardziej znanych morderców Ameryki. Efektem tych rozmów jest książka Nocny prześladowca. Życie i zbrodnie Richarda Ramireza – najbardziej szczegółowa z dostępnych na rynku pozycji o Nocnym prześladowcy – mordercy, którego historia zainspirowała twórców bijącego rekordy oglądalności dokumentu na Netflixie." Źródło
15:10 1 komentarze
"Ze świętego kielicha blask święty się sączy. Ład na świecie wyjdzie spod wiernego ręki, a przed obliczem męczeńskiej siódemki szary człowiek noc bezkresną zakończy.
Od ostatniego wschodu słońca upłynęło dwadzieścia siedem długich lat. Niemal trzy dekady temu wampiry wypowiedziały ludziom wojnę, by zbudować swoje wieczne cesarstwo na zgliszczach naszego. W morzu ciemności tlą się dziś tylko nieliczne iskierki światła.
Gabriel de León jest srebroświętym, członkiem świętego bractwa, które przysięgło bronić cesarstwa i Kościoła przed istotami nocy. Ale kiedy zabrakło światła dziennego, nawet Srebrny Zakon nie był w stanie powstrzymać naporu bestii. Teraz został tylko Gabriel.
Uwięziony przez potwory, które poprzysiągł zniszczyć, Ostatni Srebroświęty zostaje zmuszony do opowiedzenia dziejów swojego życia, historii legendarnych bitew i zakazanej miłości, utraconej wiary i nawiązanych przyjaźni, Wojen Krwi, Wiecznotrwałego Króla i pogoni za ostatnią nadzieją ludzkości: Świętym Graalem."   Źródło

Zdecydowanie najlepszą książką, jaką przeczytałam w ostatnim czasie jest Wampirze cesarstwo Jay'a Kristoffa, które otrzymałam z księgarni Taniaksiazka.pl. Już dawno nie miałam do czynienia z tak wciągającą oraz bogatą historią, po której chce się po prostu więcej. Mam nadzieję, że niedługo pojawi się kolejny tom i z niecierpliwością na to czekam. W międzyczasie zapraszam Was do recenzji, gdzie postaram się Was przekonać, dlaczego koniecznie musicie przeczytać tą pozycję.
 
Bardzo podobała mi się forma książki, która opierała się na trzech liniach czasowych. Teraźniejszość, gdzie główny bohater jest zmuszony do opowiedzenia swojej historii, przeszłość, czyli okres młodości mężczyzny oraz niedaleką przeszłość przedstawiającą ostatnie wydarzenia przed uwięzieniem. Powodowało to, że choć powieść ma prawie 900 stron, to fabuła potrafiła pochłonąć na wiele godzin, a akcja nie nudziła.

Na duży plus zasługuje również bardzo rozbudowany i świetnie wykreowany świat. Choć mamy tu do czynienia ze znanymi każdemu wampirami, które nieustannie pojawiają się w literaturze, to jednak Kristoffowi udało się dobrze poprowadzić ich wątek. Były to przerażające, okrutne i wyrachowane istoty z ciemności, które zawsze dostają to czego chcą. To właśnie one sprawiały, że cała powieść miała bardzo mroczny i brutalny klimat.

Kolejną mocną stroną książki byli jej bohaterowie. Zaczynając od głównego bohatera Gabriela de León, aż po pozostałe drugo i trzecioplanowe postacie. Widać, że autor każdemu poświęcił czas i uwagę. Tu szczególnie mogę rozwodzić się nad Gabrielem, który jest po prostu prawdziwy. Ma swoje słabości, nie jest idealny i targa nim wiele sprzecznych emocji. Mimo to, potrafi odnaleźć w sobie siłę oraz determinację do działania. Co więcej, przez całą historie widać jak kolejne wydarzenia wpływają na jego życie i zmieniają jego poglądy na otaczająca go rzeczywistość.
 
Podsumowując, od samego początku Wampirze cesarstwo ujęło mnie za serce i gorąco polecam tą pozycję wszystkim fanom dark fantasy. Znajdziecie tu wszystko, co dobra lektura powinna mieć - poruszającą historię, świetnie wykreowanych bohaterów oraz dużą dawkę akcji i niezapomnianej przygody. Jeśli jeszcze nie zaopatrzyliście się w swój egzemplarz, to polecam zajrzeć do nowości z  fantastyki na stronie księgarni internetowej Taniaksiazka.pl, gdzie znajdziecie tą książkę w obu wydaniach.

Tytuł: Wampirze cesarstwo
Autor: Jay Kristoff
Seria: Wampirze cesarstwo tom 1
Wydawnictwo: MAG
Ilość stron: 896
Ocena: 10/10
Autorka recenzji: Alice
12:21 1 komentarze
Older Posts

Liczba odwiedzin

Follow Us

Inne posty

  • 5/10 powodów
  • Cytaty z książek
  • Podsumowanie
  • Seriale
  • Stosik
  • TAG
  • Zapowiedzi książkowe

Polecany post

Czy robienie rereadingów ma jakiś sens?

Odwiedzamy:

  • P42
  • Zaksiążkowane
  • Niekulturalnie

Labels

Czarna owca Czwarta strona Egmont Filia Jaguar Kobiece MAG Media Rodzina Mowa NieZwykłe Sine Qua Non We need YA Wydawnictwo Czarne; Zielona Sowa Znak Literanova otwarte superNowa Świat Książki

Created with by ThemeXpose