Czy robienie rereadingów ma jakiś sens?
W klasie maturalnej miałam dość mało czasu na czytanie. A nawet jak tem czas sie pojawiał to automatycznie rezygnowałam z czytania, ponieważ kompletnie mnie nie ciągnęło do tego. Dlatego teraz w wakacje odbiłam się od czytelniczego dna i znowu zaczęłam więcej czytać. I zamiast zabrać się za nowości czytelnicze, po raz pierwszy w życiu miałam ochotę coś po raz drugi przeczytać.
Czym jest re-reading?
Pochodzące z angielskiego słowo oznacza nic innego jak powtórne czytanie. I nie ma znaczenia czy czytamy cos po raz drugi, trzeci czy pięćdziesiąty.
Po co czytać tą samą książkę ponownie?
Przyznaję że, zawsze myślałam że jest to bez sensu. Przecież jest tyle nowych lub jeszcze przeze mnie nie zaczętych powieści. W takim razie sięgniecie po tą samą książkę to strata czasu. Jednak im dłużej myślałam, tym doszłam do wniosku, że jestem w błędzie. Przecież to samo robi się z serialami czy filmami. Gdybym miała zliczyć ile razy oglądnęłam Przyjaciół od początku do końca, to w tym czasie pewnie oglądnęłabym z pięć innych tak samo długich seriali. Jednak do Przyjaciół wracam i z sentymentu, i z frajdy, jaką mi ten serial przynosi. I to samo przekłada się na książki. Powieść czyta się jeszcze raz, żeby znowu się świetnie bawić.
Czy dobra zabawa to jedyny plus?
Książka, która popchnęła mnie do napisania tego posta była Cinder. Po raz pierwszy przeczytałam ją dwa lata temu, a na moje urodziny dostałam paczkę od rodziny, w której między innymi była cała seria The Lunar Chronicles. Dlatego też miałam od razu ochotę jeszcze raz zagłębić się w historię, którą pokochałam. I jak się okazało nie tak dobrze pamiętałam książkę jak mi się wydawało.
Kiedy jest dobry czas na re-reading?
W sumie to nie ma czegoś takiego jak zły czas na re-reading. Tak naprawdę powinno je się robić, kiedy tylko przyjdzie nam na to ochota. Jednak sytuacja, która sprzyja czytaniu czegoś po raz drugi jest podczas kaca książkowego. Pomaga to, ponieważ nie trzeba angażować się tak mocno, jak w nową historię. Przecież już znani są nam bohaterowie, akcja i jej zwroty. Zapewniam, że po takim rereadingu przyjdzie wam znowu ochota na czytanie.
A teraz parę słów na zakończenie. Uważam, że pomysł rereadingu jest bardzo dobry i mi się niezmiernie spodobał. Teraz w najbliższej przyszłości mam w planach dokończyć jeszcze raz The Lunar Chronicles i ponownie przenieść się w świat Harry'ego Pottera. A jak Samantha Shannon postanowi wydać następną część Czasu Żniw to i wtedy ponownie po tą serię sięgnę i doczytam ostatni trzeci tom.
A czy Wy robiliście reready czy może nie jest to w Waszym stylu?
3 komentarze
Zdarza mi się czytać książkę powtórnie, ale jest to w moim przypadku bardzo rzadkie zjawisko. Powtórnie po książkę sięgam tylko wtedy, jeśli za pierwszym razem zapadła mi głęboko w pamięci, albo wywołała szczególne emocje. ��
OdpowiedzUsuńMam takie serie, które czytałam wielokrotnie, i jeszcze będę do nich wracać. Od zawsze powtórne czytanie ulubionych książek było dla mnie naturalne. Jakby ktoś wyskoczył do mnie z tekstem, ze to jest bez sensu, to tylko uśmiechnęłabym się z politowaniem.
OdpowiedzUsuńBardzo często wracałam do książek, które skradły moje serce - seria o Percym Jacsonie Riordana czy moje ukochane Igrzyska śmierci były czytane kilkukrotnie. Dawno nie praktykowałam re-readingu, ale mam ochotę przeczytać Szóstkę wron Bardugo, którą czytałam już jakiś czas temu :D
OdpowiedzUsuń