"Witajcie w Le Cirque des Reves: w namiotach w biało-czarne paski czekają was niezwykłe przeżycia, można się tam zgubić w gąszczu chmur, przechadzać po bujnym ogrodzie z lodu i podziwiać, jak wytatuowana kobieta guma wciska się do szklanego pudełka. W tym świecie iluzji rozgrywa się zaciekła rywalizacja - pojedynek dwojga magików, Celii i Marca, których od dzieciństwa szkolili właśnie w tym celu władczy nauczyciele. Rywale nie wiedzą, że w tej grze może być tylko jeden zwycięzca, a cyrk jest areną niecodziennej bitwy, w której bronią jest wyobraźnia. Kiedy zaś Celia i Marco dadzą się ponieść uczuciu, ich mistrzowie zdecydują się na bezwzględną interwencję." Źródło
Do Cyrku nocy bardzo długo się zabierałam. Tą książkę na swojej liście "do przeczytania" miałam już od dobrych paru lat. Jednak zawsze znajdywałam coś innego oraz zdecydowanie nowszego. Dlatego dopiero teraz udało mi się za nią zabrać i jak to się zwykle okazuje, żałuję że nie przeczytałam Cyrku nocy wcześniej.

Z góry muszę powiedzieć, że nie jestem fanką cyrków. Nawet jako mała dziewczynka nie ciągnęłam do nich, a z wiekiem przyszła też wiedza o pastwieniu się na zwierzętach. Za to klauni zawsze przyprawiali mnie o gęsią skórkę, a po przeczytaniu TO Stephena Kinga o strach. Jednak Le Cirque des Reves jest innym typem cyrku. W nim dzieje się prawdziwa magia, iluzjoniści robią prawdziwe sztuczki zapierające dech w piersiach, a sama atmosfera książki jest wręcz elektryzująca od czarów wypełniającej jej.
Najważniejszym wątkiem książki było tajemnicze starcie pomiędzy Celią i Marciem. W Cyrku nocy poznajemy bohaterów od czasów ich dzieciństwa. Fabuła książki zaczyna się w momencie, kiedy są dziećmi, a kończy, kiedy mają już po osiemnaście lat. Jest to dobry zabieg, ponieważ dokładnie jesteśmy w stanie poznać ich historie oraz zobaczyć w jak dwa różne sposoby byli oni uczeni magii. Sprawiło to, że bardziej zżyłam się z bohaterami i trzymałam po trochu kciuki za każdego z nich.
Jedynym elementem, który w sumie najmniej mi się podobał był wątek romantyczny, który dla mnie był wciśnięty na siłę. Bez niego książka podobałaby mi się o wiele bardziej. Po prostu przez niego miałam wrażenie, że za dużo rzeczy jest już w jednej powieści. Zamiast tego skupiłabym się bardziej na wątku bliźniaków i ich mocach, które zadziwiały mnie z każdą stroną.
Emocje trzymały mnie do samego końca. Nie sądziłam, że aż tak bardzo zwiążę się z tymi bohaterami i szczerze smutno było mi kończyć Cyrk nocy. Uważam, że to była dobra decyzja napisanie tej powieści jako jedną książkę i nie rozwlekanie jej na więcej tomów, bo straciłaby swoją całą magię. Chociaż człowiek ma ochotę na więcej zakończeniu Cyrku nocy.
Tytuł: Cyrk nocy
Autor: Erin Morgenstern
Wydawnictwo: Świat Książki/ Penguin
Ilość stron: 432
Ocena: 8/10
Autorka recenzji: Hayles