źródło |
„Psychologiczny
thriller dla nastolatków.
Piętnastoletnia Jem
widzi w oczach ludzi numery – daty ich śmierci. Zna dzień śmierci matki. Wie,
kiedy w ataku terrorystów na Londyn zginą ludzie. I kiedy umrze jej chłopak.
Nikogo nie może obronić przed śmiercią, więc ucieka przed rówieśnikami i
policją.” Źródło
Kolejna książka, której nie wiem jaką ocenę mam dać. Z ocen
innych czytałam, że fantastyczna, genialna itp. I kiedy zaczęłam czytać, miałam
lekuchne wrażenie, że mam przed sobą inną książkę. Na wstępie chcę powiedzieć,
że to nie była straszna książka z oceną jeden na dziesięć.
Język. To był chyba jedyny powód, dla którego ta pozycja nie
przypadła mi do gustu. Ja strasznie nie lubię, gdy autorzy starają się wcielić
w nastolatków i wymyślają jakieś dziwne zwroty, których chyba żaden młody
człowiek nie używa w takim nadmiarze. I często dla tych biednych autorów jest
cool.
Tak samo nie lubię jak narrator zwraca się bezpośrednio do czytelnika.
Sama akcja zła nie była. Rozwijała się trochę pod górkę i
trzeba było trochę poczekać na wybuch, ale źle nie było. Bardziej mnie dziwiło
zachowanie nastolatków. Zostali zauważeni pod London Eye i tuż przed wybuchem
zaczęli uciekać. Policja to zauważyła i chciała z nimi pogadać w formie
świadków, a główni bohaterowie uciekają z miasta. Po prostu żadnej logiki. I
kradzieże samochodów w wieku piętnastu lat wydaje mi się nad wyraz głupie, bo
sama mam piętnaście lat i raczej nie kradłabym samochodów i uciekała z miasta,
bo ktoś mnie widział na monitoringu. Jak już to przebolałam, to ich „zakupy” na
przeżycie mnie kompletnie rozwaliły. To wyglądało dosłownie tak: Hmm… musimy
kupić jakieś jedzenie i picie. No to tak cola idealnie się nada, tak samo jak
czekoladowe batoniki i krakersy. Nie wiem czy oni kupując wyłączyli mózgi czy
coś. Już przyjmę te całe krakersy, ale cola zamiast wody wydaje mi się głupotą.
źródło |
Bohaterowie przynajmniej byli dobrze zarysowani i każdy z
nich miał osobny charakter. Jem, czyli główna bohaterka i narratorka, miała
dość tragiczną przeszłość. Jej matka zginęła z przedawkowania, a potem trafiała
od rodziny zastępczej do rodziny zastępczej. To spowodowało, że zaczęła się w
sobie zamykać, a jej dar utrudniał komunikację z innymi osobami. Mimo, że
czasami była naiwna to była dość waleczna. Jej dar, a raczej przekleństwo nie
umożliwiał jej normalnego funkcjonowania. Mimo wszystko jedyną osobą, którą dopuściła do siebie zmieniła jej całe
życie.
Pająk, czyli drugi z głównych bohaterów różnił się bardzo od
Jem. Jednak dzielił z nią jedną cechę, był naiwny i to do bólu. Może się nie
znam, ale gdy cię goni policja, to raczej nie będzie się jadło ryby z frytkami
na molo i spokojnie oglądało się zachód słońca. Pająk był bardzo impulsywny,
przez co władował siebie i Jem w jeszcze większe tarapaty. Nie był postacią,
którą polubiłam, ponieważ na co dzień bym z nim nie wytrzymała.
Zakończenie nie było wielce zaskakujące, ponieważ już w
mniej więcej połowie książki domyślałam się jaki będzie finał. Chociaż ostatnie
zdanie było dla mnie czymś bardzo zastanawiającym. Nie jest to najlepsza
pozycja jaką czytałam, ale i nie najgorszą. Nie użyje słowa polecam, ponieważ byłoby to za
dużo, jednak decyzja jak zwykle należy do Was.
Tytuł: Numery.
Czas Uciekać
Autor: Rachel
Ward
Seria: Numery (tom
1)
Wydawnictwo:
Wilga
Ilość stron: 320
Ocena: 5/10
Autorka recenzji:
Hayles
0 komentarze