Apokalipsa, demony i pewien strażnik.
"Hubert budzi się w ciemnym i zamkniętym pokoju, ubrany w starą koszulę i poprzecierane dżinsy. Zamiast w Paryżu, znajduje się teraz sto kilometrów od morza… w Polsce. Dodatkowo, jest ranny i wygląda zupełnie inaczej niż powinien. Okazuje się, że od feralnego wyjazdu do Francji minęło siedem lat, a on nie jest już zwykłym nastolatkiem. W tym czasie świat bardzo się zmienił – zarazy i epidemie przetrzebiły ludzkość, potężny impuls elektromagnetyczny zniweczył zdobycze techniki a z ukrycia wyszły demony znane z ludowych opowieści… Hubert musi teraz nie tylko rozwikłać tajemnicę własnej przeszłości, ale i odnaleźć się w nowym dziwnym świecie. Niemal wszystko, co znał, przepadło. Ale czy bezpowrotnie?"
Paulinę Hendel na pewno część z Was zna z serii Żniwiarz. Ponieważ miło wspominam ten cykl, bardzo chciałam się przekonać jak wypadnie Strażnik. Nowa okładka przykuwa wzrok i zdecydowanie zachęca, by zajrzeć do środka. Dlatego nie pozostało mi nic więcej jak tylko zagłębić się w lekturę.
Szybko wciągnęłam się w początkową akcję i pierwsze strony książki minęły mi w błyskawicznym tempie. Na duży plus należy zaliczyć styl pisania autorki, który jest bardzo przyjemny. Dzięki niemu cały Strażnik szybko mi minął pomimo tego, że wydarzenia nie zawsze sprawnie się toczyły. A niestety po dobrym początku, nastąpiła słabsza część.
Paulinę Hendel na pewno część z Was zna z serii Żniwiarz. Ponieważ miło wspominam ten cykl, bardzo chciałam się przekonać jak wypadnie Strażnik. Nowa okładka przykuwa wzrok i zdecydowanie zachęca, by zajrzeć do środka. Dlatego nie pozostało mi nic więcej jak tylko zagłębić się w lekturę.
Szybko wciągnęłam się w początkową akcję i pierwsze strony książki minęły mi w błyskawicznym tempie. Na duży plus należy zaliczyć styl pisania autorki, który jest bardzo przyjemny. Dzięki niemu cały Strażnik szybko mi minął pomimo tego, że wydarzenia nie zawsze sprawnie się toczyły. A niestety po dobrym początku, nastąpiła słabsza część.
Tak jak książka zaczęła się ciekawie, tak muszę przyznać, że w środku akcja mocno zwolniła. Co gorsza popadła w długo trwającą rutynę. Wyglądało to tak, że demon atakował, Hubert leciał na pomoc i w tym czasie coś sobie przypominał, potem rozmawiał o tym z resztą ekipy i tak w kółko. W wolnych chwilach cały czas dostawał jakieś zajęcia, przez co książka była monotonna. Jak tylko Hubert usiadł i nie miał żadnego zajęcia, to od razu było wiadomo, że nagle się ktoś pojawi i każe mu coś zrobić. Parę takich scen można było poświęcić na dużo większe zagłębienie się w historie bohaterów, ich przeżycia, refleksje oraz odnajdywanie się w nowym świecie.
Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Muszę oddać autorce, że końcówka Strażnika była świetna. Zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona i naprawdę takiego obrotu wydarzeń w ogóle się nie spodziewałam. Doczekałam się, choć dopiero na samym końcu, by nareszcie wgniotło mnie w fotel i bym poczuła dreszcz emocji. To zakończenie idealnie wpisało się w moje gusta i dla niego warto było przemęczyć się przez środek.
Jestem ogromnie ciekawa co przyniesie kolejna część, czyli Tropiciel. Na koniec pytanie do Was. Czytaliście coś autorstwa Pauliny Hendel? Zamierzacie?
Za egzemplarz recenzencki dziękuję We need YA!
Autor: Paulina Hendel
Seria: Zapomniana księga tom 1
Wydawnictwo: Czwarta strona, We need ya
Ilość stron: 368
Ocena: 7/10
Autorka recenzji: Alice
2 komentarze
Tym razem, nie jest to mój gatunek. 😊
OdpowiedzUsuńJasne ;)
Usuń