Moja pierwsza książka o anoreksji [Recenzja: "Paperweight" Meg Haston]

by - 12:46



"Seventeen-year-old Stevie is trapped. In her life. And now in an eating-disorder treatment center on the dusty outskirts of the New Mexico desert.
Life in the center is regimented and intrusive, a nightmare come true. Nurses and therapists watch Stevie at mealtime, accompany her to the bathroom, and challenge her to eat the foods she’s worked so hard to avoid.
Her dad has signed her up for sixty days of treatment. But what no one knows is that Stevie doesn't plan to stay that long. There are only twenty-seven days until the anniversary of her brother Josh’s death—the death she caused. And if Stevie gets her way, there are only twenty-seven days until she too will end her life." Źródło


Anoreksja to bardzo trudny temat do poruszenia i o którym ciężko się rozmawia. Kiedyś słyszało się o anorektyczkach i bulimiczkach o wiele więcej, jak teraz. Jednak to jest problem, który nadal trwa i jakbyśmy się przyglądnęli od razu byśmy wyłapali z tłumu osoby z tymi chorobami. Dlatego też na samym początku wiedziałam, że książka Meg Haston będzie odważną powieścią, która może na nowo pomoże mi spojrzeć na osoby z anoreksją. 

Paperweight opowiada o historii dziewczyny, która ma duże problemy z odżywianiem. Ciekawym sposobem na wytłumaczenie skąd wzięła się choroba Stevie, było stopniowe opisywanie pewnego wydarzenia, które kiedyś się stało. Jedyne co mogę Wam zdradzić, że zaczęło się to od przyjaźni z jedną dziewczyną, a zakończyło się na śmierci.  Tak naprawdę pełna historia odkryła się na końcu, przez co książka była dwa razy bardziej wciągająca jak się spodziewałam.

Zaletą była główna bohaterka, czyli Stevie. Spodziewałam się, że będzie ona osobą słabą i przez cały czas będzie się nad sobą użalać. Jednak tak się nie stało i Stevie miała bardzo określone poglądy oraz plan. Z jednej strony wiedziałam, że dziewczyna źle myśli i powinnam się na nią denerwować, ale nie miałam tak. Potrafiła przekonać do swoich poglądów, przez co ją bardzo dobrze mogłam zrozumieć. 

Ważną osobą dla tej historii była terapeutka Stevie, Shrink. Już od pierwszych stron, na których się ona pojawiła pokochałam tą kobietę. Najważniejsze było to, że starała się zrozumieć zachowanie pacjentki i dowiedzieć się, dlaczego ma problemy z odżywianiem. Tak naprawdę dzięki niej zrozumiałam, jak czasem pokręcone oraz skomplikowane mogą być powody zachorowania na bulimię i anoreksję. 

Zakończenie było do przewidzenia, ale nie do końca. Ja miałam dwie opcje, jak książka może się skończyć i jedna się spełniła. Po Paperweight zdecydowanie sięgnę po inne powieści Meg Haston, ponieważ jest ona dobrą pisarką. Polecam tą książkę każdej młodej dziewczynie, ponieważ jest ona głównie skierowana do tej grupy wiekowej. 

Tytuł: Paperweight
Autor: Meg Haston 
Wydawnictwo: HaperCollins
Ilość stron: 304
Ocena: 9/10
Autorka recenzji: Hayles

You May Also Like

11 komentarze

  1. Dawno nie czytałam książki o anoreksji, więc możliwe, że sięgnę po tę pozycję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest ona naprawdę warta przeczytania ;)
      Pozdrawiam, Hayles

      Usuń
  2. Dostępna tylko w angielskim? Niestety :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety na razie tylko w angielskim. Liczę na to że kiedyś zostanie wydana i po polsku. :)
      Pozdrawiam, Hayles

      Usuń
  3. Temat, o którym warto wiedzieć jak najwięcej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Twoja reakcja jest typowa dla ludzi, którzy nie mieli do czynienia z zaburzeniami odżywiania- napisałaś, że powinnaś być zła na główną bohaterkę. I tak właśnie jest, że większość osób jest poirytowana osobami borykającymi się z zaburzeniami tego typu, ludzie uważają to za fanaberie i próbę zwrócenia na siebie uwagi. Często jest to faktycznie manifest, aczkolwiek zdecydowanie podłożem są problemy psychiczne, a nie fanaberie. Ale nie można winić ludzi za takie postrzeganie problemów z odżywianiem, a brak edukacji społecznej na ten temat. Słusznie zauważyłaś, że jeszcze kilka lat temu więcej się mówiło o zaburzeniach odżywiania, ale mam wrażenie, że ten nagły szum wokół tej tematyki wywołał odwrotny skutek do zamierzonego, czyli zaczęto postrzegać ten problem jako chwilową modę. Dlatego takie książki są potrzebne :) Chętnie przeczytam, zwłaszcza, że okładka jest piękna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może źle użyłam tego słowa, ponieważ rozumiem że jest to ciężka choroba, z której łatwo się nie wychodzi i potrzeba ogromnej ilości czasu, by wyzdrowieć. Złość na bohaterkę głównie powinna wynikać z tego, że ciężko jest mi pojąć jak można sobie tak niszczyć zdrowie. Zgadzam się, że nauka o anoreksji była zła i głównie skierowana do dziewczyn, chociaż też jest sporo przypadków zachorowań chłopców na anoreksję. Pamiętam właśnie jak siedziałam w gimnazjum na jednym z takich "wykładów" i prowadząca mówiła tylko o tym, że anoreksja jest zła i nie powinnyśmy się odchudzać albo naśladować modelek. Zgadzam się z Tobą, że powinno być więcej takich książek. A okładka jest prześliczna <3
      Pozdrawiam, Hayles

      Usuń
    2. Dokładnie na tym samym skupiali się nauczyciele w mojej szkole- nie naśladujcie gwiazd i modelek. Tak jakby każdy tylko patrzył na celebrytów. Osoby, które znam, a które cierpią/cierpiały na zaburzenia odżywiania wcale nie myślały o celebrytach. Ani im to przez myśl nie przeszło. I bardzo słuszna uwaga, że to nie tylko kobiecy problem. Ach... Można gadać i gadać, ale fajnie, że poruszyłaś temat tej książki

      Usuń
  5. Książka zdecydowanie porusza ważny temat, o którym warto mówić. Na razie na pewno jej nie przeczytam, bo nie mam czasu i nie jestem ta takim poziomie angielskiego by w tym jezyku czytać (ale liczę na to, że kiedyś będę :D).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Liczę, że jakieś wydawnictwo zainteresuje się tą książką, żeby więcej osób miało okazję ją przeczytać :)
      Pozdrawiam, Hayles

      Usuń