"Życie Ingi staje się nie do zniesienia. Przytłacza ją małżeństwo, w
którym nie ma śladu po dawnym uczuciu. Macierzyństwo, w którym stara się
być wzorową matką. Rozpaczliwie szuka pomocy, ucieczki, zapomnienia.
Gra pozorów staje się ponad jej siły.
Pewnego dnia Inga znika.
Według męża wiodła zupełnie zwyczajne życie w ich zupełnie zwyczajnym holenderskim miasteczku. Była kochającą żoną i oddaną matką. Jednak trop jej korespondencji mailowej, na którą natrafia policja, zdaje się temu przeczyć. Kim jest tajemniczy mężczyzna, o którym pisze? Przed kim odkrywała mroki swej duszy?" Źródło
Pewnego dnia Inga znika.
Według męża wiodła zupełnie zwyczajne życie w ich zupełnie zwyczajnym holenderskim miasteczku. Była kochającą żoną i oddaną matką. Jednak trop jej korespondencji mailowej, na którą natrafia policja, zdaje się temu przeczyć. Kim jest tajemniczy mężczyzna, o którym pisze? Przed kim odkrywała mroki swej duszy?" Źródło
Muszę zacząć od tego, że po opisie tej pozycji spodziewałam się zupełnie czego innego niż to co zastałam podczas czytania. Nie zawsze fabuła książek idzie zgodnie z naszymi oczekiwaniami, ale też niekoniecznie jest to coś złego. Często autorzy pozytywnie zaskakują nas rozwojem fabuły, który jest daleki od naszych przewidywań. Niestety w przypadku Kiedy będziemy deszczem tak nie było i bardzo się rozczarowałam podczas lektury.
Na początku poznajemy główną bohaterkę Ingę, która zdaje sobie sprawę, że jej życie nie potoczyło się zgodnie z planami i nie za bardzo może to już zmienić. Pewnego dnia kobieta znika, a na jaw wychodzą nieznane fakty. Pomysł na historię był ciekawy, jednak reszta pozostawiała wiele do życzenia. Dobrym tego przykładem jest wątek zaginięcia Ingi, który bardzo szybko się rozwiązał, a do okazał się bardzo słabo umotywowany i nie zbyt wiarygodny.
Tak samo jak rozumiałam dlaczego Inga przestała odnajdywać się w swoim własnym życiu oraz nie dziwiło mnie to, że ma dość monotonnej codzienności, tak jednak nie potrafiłam zrozumieć pewnych wyborów, których dokonała. Podobne odczucia miałam względem jej męża Marca, który na koniec po wszystkim bardzo łatwo wrócił do normalności.
Do minusów książki trzeba też zdecydowanie zaliczyć jej długość. Cała historia mogła zostać spokojnie przedstawiona na 300 - 400 stronach, a nie ponad 500! Nie rozumiem, po co w treści pojawiały się maile pisane przez Ingę, które tak naprawdę nic nie wnosiły, a za to strasznie wydłużały akcję. Co więcej, całe zakończenie powieści mogło być rozegrane w jednym epilogu. Tymczasem zostało to rozwleczone na około 70 stron, gdzie oprócz głównych bohaterów dodatkowo pojawiały się fragmenty z perspektywy postaci, które nie miały praktycznie żadnego znaczenia dla fabuły.
Podsumowując, Kiedy będziemy deszczem dla mnie okazało się bardzo słabą książką z mało interesującą i wolno tocząca się akcją. Pomysł na historię może i był całkiem ciekawy, ale jego ostateczne wykonanie zdecydowanie nie wyszło. Niestety nie mogę Wam polecić tej lektury, ponieważ z pewnością znajdziecie coś lepszego do czytania z tego gatunku. Na przykład warto zajrzeć do beletrystyki i literatury pięknej na stronie księgarni internetowej Taniaksiazka.pl i poszukać czegoś dla siebie.
Tytuł: Kiedy będziemy deszczem
Autor:
Wydawnictwo: KobieceAutor:
Ilość stron: 510
Ocena: 4/10
Autorka recenzji: Alice
1 komentarze
Miałam zamiar przeczytać tę książkę, ale po Twojej recenzji, jeszcze się nad tym zastanowię.
OdpowiedzUsuń