Szukając siebie...

by - 18:22

"Gdy w tragicznym wypadku ginie mama zastępcza siedemnastoletniej Rachel Roth – a ona sama traci pamięć – dziewczyna przeprowadza się do Nowego Orleanu, żeby dojść do siebie i ukończyć ostatnią klasę liceum. Zaczynanie od zera nie jest łatwe. Raven pamięta codzienne czynności, na przykład jak rozwiązać matematyczne równania czy przyrządzić makaron, ale nie wie, jaka jest jej ulubiona piosenka i kim była przed wypadkiem. Gdy zaczynają się dziać niemożliwe do wytłumaczenia rzeczy, Raven zaczyna nabierać przekonania, że lepiej nie rozgrzebywać przeszłości. Z czasem nawiązuje coraz bliższe relacje ze swoimi nowymi przyjaciółmi, przyrodnią siostrą Max oraz Tommym Torresem, chłopakiem, który akceptuje ją taką, jaka jest teraz. Musi też podjąć decyzję, czy jest gotowa zmierzyć się z przeszłością... i z mrokiem, który w niej narasta"  Źródło
 
Jak byłam młodsza, to uwielbiałam oglądać Młodych Tytanów, a moją ulubioną postacią była właśnie Raven. Dlatego właśnie jak zobaczyłam komiks poświęcony tej postaci, to nie mogłam przejść obok niego obojętnie. Mimo, że skierowany jest do trochę młodszych czytelników, to jakoś specjalnie mi to nie przeszkadzało. Taki staruch jak ja też może mieć frajdę z takich rzeczy.

Historia opowiada o Rachel Roth, która w wyniku wypadku traci mamę oraz pamięć. Po tym zdarzeniu przeprowadza się do Nowego Orleanu, gdzie próbuję dojść do siebie i wrócić do względnej normalności. Jednak przeszłość powoli powraca i dziewczyna będzie w końcu musiała się z nią zmierzyć.

Sam komiks czyta się bardzo szybko, tak z resztą jak każdą powieść graficzną. Na ogromny plus należy zaliczyć śliczne rysunki oraz ich fioletową kolorystykę. Dzięki niej można było bardziej wczuć się w postać Raven i otaczającą ją rzeczywistość. Co więcej, tworzyła ona naprawdę świetny klimat.
 
Jeśli chodzi o minusy, to niestety nie podobało mi się, że akcja rozkręciła się dopiero na sam koniec historii. Przez większość czasu było dla mnie za spokojnie. Zdecydowanie można było dodać kilka stron do komiksu i dopełnić opowieść o jakiś mały zwrot akcji. Również pozwoliłoby to na głębsze wejście w świat Raven i lepsze jej poznanie, bo choć fioletowa kolorystyka robiła naprawdę dobrą robotę, to jednak nie udało mi się jakoś specjalnie związać z główną bohaterką. To może oczywiście wynikać z różnicy wieku między mną, a dziewczyną oraz tego, że jest to lektura dla trochę młodszych czytelników.

Poza tym, to ogólnie "Młodzi tytani. Raven" byli przyjemnym doświadczeniem. Miło spędziłam z nimi czas i cieszę się, że w końcu mogłam zabrać się za jakiś komiks, bo dawno żadnego nie czytałam. Chętnie jeszcze coś przeczytam z tej serii.

A Wy lubicie komiksy? Też w młodości śledziliście losy Młodych Tytanów? 
 
 
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Egmont!
 
 
Tytuł: Młodzi tytani. Raven
Autor: Kami Garcia, Gabriel Picolo
Seria: Młodzi tytani tom 1
Wydawnictwo: Egmont
Ilość stron: 172
Autorka recenzji: Alice

You May Also Like

5 komentarze

  1. Komiksy zupełnie nie są dla mnie. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Śledzę tego grafika na FB i uwielbiam jego kreskę <3 Chętnie zapoznam się z tą historią, bo też zawsze lubiłam Młodych Tytanów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja ich dopiero poznałam za sprawą serialu z ludźmi. Komiks hmm mogłabym po niego sięgnąć, ale jak sama piszesz rozkręca się dopiero na koniec, a nie wiem, czy chciałabym tyle czekać na jakąś akcje. W szczególności, że to powieść graficzna... Pomyśle jeszcze ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Od jakiegoś czasu coraz częściej sięgam po komiksy, ale zdecydowanie wolę te o superbohaterach.

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię komiksy, ale dawno ich już nie czytałam. Będę musiała do nich wrócić, bo sporo ciekawych jest teraz do wyboru. ;)

    OdpowiedzUsuń