La Sirenetta

by - 16:20

"Od dnia, w którym złowroga wiedźma morska pokonała małą syrenkę i zabiła króla Trytona, minęło już pięć lat. Ariel zasiada na tronie Atlantyki jako jej niema królowa, a Urszula włada królestwem księcia Eryka. Pewnego dnia Ariel dowiaduje się, że być może jej ojciec wciąż jeszcze żyje. Powraca więc do świata – i do księcia – którego miała już nigdy nie zobaczyć. Czy Ariel będzie w stanie pokonać czarownicę i powstrzymać ją przed zniszczeniem obu królestw – na lądzie i pod wodą?"

Po dłuższej przewie wracamy i tym razem posty będą pojawiać się już regularnie. Niestety ze względu na maturalną gorączkę jaka ogarnęła nas w tym roku zdecydowanie mniej czasu miałyśmy na czytanie i pisanie recenzji. Stos zaległości urósł nieprawdopodobnie, ale nie zmierzamy się poddawać. Będziemy dużo działać, choć najpierw potrzebujemy jeszcze chwili na uporządkowanie pewnych spraw. Na szczęście mamy już zasłużone wakacje i mnóstwo czasu! Dlatego koniec gadania, pora na recenzję ;)

Chyba wszyscy uwielbiamy wracać do naszych ulubionych bajek z dzieciństwa. Zatem nic dziwnego, że kiedy wychodzi film lub książka opowiadający na nowo historię jednej z powszechnie znanych księżniczek, większość z nas nie może się oprzeć i chętnie powraca do tych opowieści. W tym przypadku, kiedy usłyszałam o serii Mroczna baśń, przedstawiającą alternatywne zakończenie klasycznych bajek, byłam bardzo podekscytowana. W końcu tak jak kochamy dobrych bohaterów, tak i cenimy antagonistów. Jednak czy książka spełniła moje oczekiwania w stu procentach? No właśnie nie do końca.

Początek zapowiadał się całkiem dobrze. Podobała mi się idea historii, w której to nie było żadnego happy endu i to ta zła strona wygrała. Pierwsze strony lektury minęły mi bardzo szybko, gdyż ogromnie ciekawiło mnie, jak wygląda ten nowy świat i co właściwie stało się z Ariel. Choć wcześniej czytałam trochę recenzji i nie wszyscy byli zadowoleni z jej postaci, to mi właśnie nie przeszkadzała i rozumiałam, dlaczego jest taka, a nie inna. Kłopot z ta powieścią w moim przypadku wiązał się z zupełnie inną bohaterką.

Kluczową postacią powieści była sławna morska wiedźma Urszula. Co najgorsze, to właśnie w niej leży jeden z największych problemów tej książki. Przenosząc się w świat, w którym to ona ostatecznie wygrała, spodziewałam się, że jej postać okaże się dużo silniejsza, sprytniejsza i bezlitosna. A tym czasem nasza morska wiedźma w najbardziej kluczowych momentach okazała się nie grzeszyć rozumem i została bardzo łatwo pokonana. Co najlepsze tylko i wyłącznie przez swoją głupotę. I tak jak świat obok świata zapowiadał się bardzo ciekawie, i tak jak byłabym w stanie wybaczyć kilka błędów, tak w tym wypadku po prostu nie mogłam. Gdzie jest prawdziwa Urszula? Wiem tylko tyle, że na pewno nie w tej książce.

Przy okazji omówienia postaci morskiej wiedźmy pojawiła się kwestia ostatecznej walki. I tu nie mam wiele do powiedzenia, bo po prostu całość była do przewidzenia. W głębi duszy liczyłam, że skoro seria opatrzona jest tytułem Mroczna baśń, to właśnie zakończenie nie będzie do końca pozytywne. Niestety dostałam cukierki, tęczę i koniki morskie. No dobra, jednorożce też.

Podejrzewam, że spora część moich zarzutów do tej pozycji wynika stąd, że nie jest to lektura przeznaczona dla osób w moim wieku. Bo i trzeba przyznać, że nie wiadomo, czy jest to książka dla młodszych czytelników, czy starszych. Tym młodszym podejrzewam, że bardziej by się spodobała. Dla mnie jednak nie było to nic nowego. Jedynie kolejna próba opowiedzenia historii z cyklu Co by było gdyby...?


Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Egmont.

Tytuł: świat obok świata
Autor: Liz Braswell
Seria: Mroczna baśń
Wydawnictwo: Egmont
Ilość stron: 382
Ocena: 5/10
Autorka recenzji: Alice

You May Also Like

6 komentarze

  1. pomysł na alternatywne zakończenie kultowych bajek na plus. Ale jak widzę wykonanie położyło książkę na łopatki. To chyba też już nie mój target, ale dla nastolatków wydaje być się idealna :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, idea jest super. Niestety gorzej z wykonaniem. :/

      Usuń
  2. Szkoda, że Urszula okazała się być zbyt milutka :D Bardzo podoba mi się ta okładka! :)

    http://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń