"W kontynuacji bestsellerowego thrillera fantasy Angelfall niedobitki ocalałe z anielskiej apokalipsy zaczynają organizować się na gruzach cywilizacji. Grupa ludzi porywa Paige, siostrę Penryn, biorąc ją za jednego z potworów; kończy się to masakrą. Paige znika. Ludzie są przerażeni.
Penryn przemierza ulice San Francisco, szukając Paige. Dlaczego miasto zupełnie opustoszało? Gdzie się podziali mieszkańcy? Poszukiwania zaprowadzą Penryn w samo centrum tajnej operacji aniołów, gdzie będzie miała okazję uchylić rąbka ich motywacji i zrozumieć, do jak przerażających czynów są gotowe się posunąć. Tymczasem Raffe próbuje odzyskać swoje skrzydła. Bez nich nie powróci do społeczności aniołów ani nie zajmie należnej mu pozycji jednego z przywódców. Jakiego dokona wyboru, rozdarty między tęsknotą za skrzydłami, a pragnieniem zapewnienia Penryn ochrony?" Źródło
Penryn przemierza ulice San Francisco, szukając Paige. Dlaczego miasto zupełnie opustoszało? Gdzie się podziali mieszkańcy? Poszukiwania zaprowadzą Penryn w samo centrum tajnej operacji aniołów, gdzie będzie miała okazję uchylić rąbka ich motywacji i zrozumieć, do jak przerażających czynów są gotowe się posunąć. Tymczasem Raffe próbuje odzyskać swoje skrzydła. Bez nich nie powróci do społeczności aniołów ani nie zajmie należnej mu pozycji jednego z przywódców. Jakiego dokona wyboru, rozdarty między tęsknotą za skrzydłami, a pragnieniem zapewnienia Penryn ochrony?" Źródło
Dawno, dawno temu Angelfall było całkiem popularną książką. Mi również udało się nawet zapoznać z tą lekturą, a co więcej byłam chętna by poznać co się będzie dalej działo. Jednak czas zaczął mijać, a ta trylogia utonęła w morzu planów i zaległych stosów książkowych. Dodatkowo w ostatnim czasie wizja powrotu na studia zawładnęła moim czasem wolnym i ciężko mi było znaleźć chwilę wolnego. Na szczęście w końcu udało mi się wygospodarować czas na czytanie. W moje ręce wpadła właśnie druga część Angelfall.
Muszę powiedzieć, że się nie zawiodłam. Książkę przeczytałam w jeden dzień - tak szybko historia Penryn przeleciała mi między oczami. Brak nużących opisów, zwarta akcja i przyjemny dla oka styl pisania autorki nadały super mocy mojemu tempu czytania. Raczej sprawnie czytam książki, jednak jeżeli lektura naprawdę mnie zainteresuje, to pędzę z prędkością światła.
Tak jak w przypadku recenzji pierwszego tomu, muszę podkreślić cudowny klimat Angelfall. Świat jest mroczny oraz brutalny, nie ma w nim litości dla nikogo. Susan Ee świetnie go stworzyła tak, że przerażał mnie i fascynował jednocześnie. Przyznam się, że nawet nie mogę się czepić wątku miłosnego, który z reguły znajduje się pod ostrzem mojej krytyki. Był taki jak lubię. Nienachalny, nie wychodził na pierwszy plan, wtedy kiedy nie potrzeba i co najważniejsze - zarówno Penryn, jak i Raffe trzymali się swoich zasad. Choć to zdanie bardziej dotyczy Raffego. ;)
Mam nadzieję, że recenzja trzeciego tomu nie będzie za ponad rok, tak jak w tym przypadku. A nawet jeśli, to życzę sobie, by udało mi się przeczytać finał tej trylogii. Jest bardzo ciekawa co Susan Ee ma jeszcze do zaoferowania i czy faktycznie warto było podjąć kontynuację Angelfall.
A jak u Was? Macie jakieś porzucone serie, które warto wznowić? Wracacie po długim czasie do niedokończonych trylogii? Czy raczej giną one pod stosami aktualnych nowości?
Tytuł: Angelfall. Penryn i Świat Po
Autor: Susan Ee
Seria: Opowieść Penryn o końcu świata tom 2
Wydawnictwo: Filia
Ilość stron: 356
Ocena: 9/10
Autor recenzji: Alice
5 komentarze
Angelfall przeczytałam już bardzo dawno temu, pamiętam że to były dopiero moje początki z czytaniem i cała trylogia strasznie mi się podobała... Niestety już niewiele z niej pamiętam ale bawiłam się przy niej świetnie. :)
OdpowiedzUsuńJa kolejne części czytam po jakimś czasie, a i tak mi się podoba :)
UsuńPróbowałam zapoznać się z tą serią lata temu, ale jakoś mnie nie kupiła :(
OdpowiedzUsuńRozumiem ;)
UsuńNa razie czytelniczo jestem w zupełnie innych rejonach, więc póki co nie planuję sięgnąć.
OdpowiedzUsuń