"Szukasz książki, w której zamiast prostych odpowiedzi czekają pytania, a gatunki literackie mieszają się jak w tyglu czarnoksiężnika? Sięgnij po Teatr snów!
Główną aktorką na scenie Teatru snów jest Ruda, kobieta o włosach w kolorze płomienia, którą dręczą koszmary.
-Cóż w tym dziwnego? - zapytasz. - To się przecież zdarza.
Lecz sny niczym trucizna przenikają do rzeczywistości. Rudą uprowadzają zakapturzone szkielety, a pan Cairo oskarża o czary. To początek przedziwnej gry w życie-śmierć. Szybko stajemy się uczestnikami niezwykłych wydarzeń, odwiedzamy światy, które tworzą się na naszych oczach, by po chwili rozpaść i zniknąć w nicości. Czeka nas podróż przez labirynty wspomnień, historie pełne magii, miłosnych uniesień i śmiertelnych potyczek, przerażenie, a może śmiech." Źródło
Czas na kolejną propozycję od Wydawnictwa Dygresje, która spodobała mi się o wiele bardziej od swojej poprzedniczki. Najprawdopodobniej dlatego, że jest ona w gatunku, który czytam na co dzień. I mimo, że jest to debiutancka książka, jest ona na serio dobra.
Zacznę tym razem od plusów. Na pewno jest nim wyobraźnia autorki. Stworzyła ona wiele światów, które bardzo często zmieniamy. Każdy z nich różni się kompletnie od poprzedniego i czasem trudno nam jest zobaczyć utarty schemat danego miejsca. Następną ważną do zaznaczenia kwestią jest to, że w każdym świecie mamy zagadkę, którą bohaterka musi rozwiązać. Jednocześnie prowadząc walkę z czasem, który nieubłaganie się jej kończy.
Od razu mogę zahaczyć o główną bohaterkę, Rudą, która była bardzo ciekawą postacią. Tak naprawdę do samego końca nie miałam stuprocentowej pewności, kim jest kobieta. Jednak to co mogę o niej powiedzieć to na pewno, że była twardą oraz sprytną bohaterką. Jest to osoba, która dużej liczbie czytelników przypadnie do gustu.
A teraz coś o minusach, które niestety pod psuły dobrze zapowiadający się Teatr snów. Jest to książka dość krótka i niestety częsta zmiana miejsc i postaci nie pomagała w kolokwialnym ogarnięciu się. Niestety do tej pory nie wiem, o co chodziło w połowie wątków albo co dokładnie się zdarzyło. I nie jest to wina autorki, bo książka jest ciekawa, ale byłaby lepsza, gdyby ją odrobinę rozbudować i pozostać trochę dłużej w każdym z miejsc. Ewentualnie na samym początku powinien być dobrze zarysowany obraz sytuacji, w której się znajdujemy.
Zakończenie było dla mnie dobrym zwieńczeniem całej akcji i nie mam się jak do niego przyczepić. Teatr snów jest książką ciekawą i jest bardzo dobrym debiutem autorki.
Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję Wydawnictwu Dygresje:
Tytuł: Teatr snów
Autor: Iwona Anna Dylewicz
Wydawnictwo: Dygresje
Ilość stron: 336
Ocena: 7.5/10
Autorka recenzji: Hayles
8 komentarze
Ostatnio coraz częściej zdarza mi się sięgać po debiuty, więc będę mieć na uwadze tę książkę. ;)
OdpowiedzUsuńJest to dobry debiut, a sama też lubię czytać debiuty :)
UsuńPozdrawiam, Hayles
Zaciekawił mnie ten tytuł, myślę, że mógłby mi się spodobać. Trochę szkoda tego minusa, o którym napisałaś, bo pewnie też trudno byłoby mi to wszystko ogarnąć. Ale może spróbuję, bo ogólnie brzmi bardzo zachęcająco.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie na nową recenzję,
BOOK MOORNING
Czasem niestety trzeba było zatrzymać się i ogarnąć, co się stało. Jednak jest to ciekawa książka.;)
UsuńPozdrawiam, Hayles
Nie słyszałam o tej książce, jeszcze nie wiem czy po nią sięgnę, ale kto wie :)
OdpowiedzUsuńZawsze warto zapisać sobie tytuł ;)
UsuńPozdrawiam, Hayles
Wszystko brzmi dość ciekawie ale nie jestem pewna co do tego całego chaosu o którym wspomniałaś, nie lubię jak książki są niedopracowane pod tym względem wątkowym. człowiek czyta książkę i w połowie orientuje się że nie rozumie co się tak właściwie dzieje :/
OdpowiedzUsuńNiestety to był największy mankament, ale poza tym warto jest przeczytać :)
UsuńPozdrawiam, Hayles