Recenzja: "Inwazja na Tearling" Erika Johansen

by - 17:04


"Z każdym dniem Kelsea Glynn coraz bardziej oswaja się z rolą władczyni. Kładąc kres zsyłkom niewolników do sąsiedniego Mort, wchodzi w drogę czerpiącej moc z czarnej magii Szkarłatnej Królowej – a ta nie cofnie się przed niczym. Szkarłatna Królowa postanawia wysłać straszliwą armię, by upomnieć się o swoje. Nic już nie powstrzyma inwazji na Tearling.
Lecz gdy mortmesneńskie wojska podchodzą coraz bliżej, Kelsea w tajemniczy sposób udaje się spojrzeć w czasy sprzed Przeprawy i odnaleźć w nich niezwykłą i groźną sojuszniczkę: Lily, która walczy o życie w świecie, w którym już samo bycie kobietą bywa przestępstwem. Przyszłość Tearlingu – i duszy Kelsea – może zależeć od Lily i kolei jej życia, lecz młoda królowa ma bardzo mało czasu, by dowiedzieć się, jaki los spotkał kobietę."    Źródło


Po "Królowej Tearlingu" przyszedł czas na jej kontynuację, czyli "Inwazję na Tearling". Sam tytuł w sobie brzmi już intrygująco, a nawet złowieszczo. Tym bardziej nie mogłam się doczekać. Poprzednia część była dobra i pozostawiła we mnie wysokie oczekiwania. Czy zostały one spełnione? O tym w dalszej części recenzji.

W tym tomie, oprócz głównej bohaterki Kelsei, kluczową rolę odgrywa tajemnicza postać kobiety o imieniu Lilly. Na początku bardzo interesowała mnie jej postać, jednak im dłużej o niej czytałam, tym mniej tego chciałam. Cały czas wracałam myślami do królowej Tearlingu, gdyż jej losy były dla mnie ważniejsze i ciekawsze.

Kelsea zwróciła na siebie moją całą uwagę, ponieważ zostało pokazane jak na nią wpłynęły wydarzenia ostatnich czasów i nie tylko. Można było zaobserwować, że dziewczyna przeszła dużą przemianę. Dorosła, nabrała pewności siebie, ale też zaczęła trochę inaczej patrzyć na otaczający ją świat. Pomimo tej zmiany, nie zawsze zgadzałam się z jej wyborami, a sama treść powieści nasuwała pytanie: Czy zmiana w Kelsei była tylko pozytywna? Odpowiedź znajdziecie czytając "Inwazję na Tearling".

Kulminacja akcji nastąpiła pod koniec książki. Wtedy to, powieść porwała mnie całkowicie i nie mogłam przestać czytać. W końcu część tajemnic ujrzało światło dzienne oraz oczywiście zostało wyjaśnionych. Mimo to, wciąż jeszcze wiele pozostało.

"Inwazja na Tearling" odpowiedziała na ważne pytania oraz utrzymała tempo akcji. Pokazała kluczowe elementy fabuły. Nie zawsze było idealnie, ale historia rozpoczęta w "Królowej Tearlingu" utrzymała swoje tempo. Moja oczekiwania zostały spełnione. Mogę spokojnie powiedzieć, że żadnej "klątwy drugiej części" tu nie znajdziecie.

Tytuł: Inwazja na Tearling
Autor: Erika Johansen
Seria: Królowa Tearlingu tom 2
Wydawnictwo: Galeria książki
Ilość stron: 560
Ocena: 8.5/10
Autorka recenzji: Alice

You May Also Like

0 komentarze