Recenzja: "Malowany człowiek. Księga I i II" Peter V. Brett
"Zaszczuta i zdziesiątkowana ludzkość przeklina noc.
Z każdym zmierzchem, w oparach mgły, nadchodzą opętane żądzą mordu bestie. Przerażeni ludzie chronią się za magicznymi runami. Rzeź ustaje bladym świtem, gdy światło zapędza demony z powrotem w Otchłań. Wydaje się, że nikt ani nic nie zdoła powstrzymać otchłańców, kładąc tym samym kres zagładzie. W tym dogorywającym świecie dorasta troje młodych ludzi. Bohaterski Arlen, przekonany, że większym od nocnego zła przekleństwem jest strach przepełniający ludzkie serca. Leesha – jej życie zrujnowało jedno proste kłamstwo – nowicjuszka u starej Zielarki. I Rojer, którego los na zawsze odmienił wędrowny Minstrel, wygrywając mu na skrzypkach skoczną melodię.
Tych troje ma coś wspólnego – są uparci i przeczuwają, że prawda o świecie nie kończy się na tym, co im powiedziano. Czy odważą się jej poszukać, opuszczając chroniony runami azyl?" Źródło
O "Malowanym człowieku" dowiedziałam się od mojej koleżanki, która tak jak ja uwielbia fantasy. Jak się później okazało jest to pozycja dobrze znana większości fanom tego gatunku, dlatego i ja postanowiłam, że muszę ją przeczytać. Zdecydowałam od razu przeczytać obie części, na które ta książka została podzielona.
Zacznę może od ogólnej oceny obu tomów składających się na powieść Petera V. Bretta. Pierwszy dużo bardziej podobał mi się, ponieważ szybko wciągnęłam się akcję. Byłam cały czas ciekawa co wydarzy się dalej i jak potoczą się losy bohaterów. Tego zabrakło mi w kolejnej księdze. Nie potrafiłam się już tak bardzo zatracić w historii i skupić na kolejnych wydarzeniach.
Tytuł: Malowany człowiek. Księga I i II
Z każdym zmierzchem, w oparach mgły, nadchodzą opętane żądzą mordu bestie. Przerażeni ludzie chronią się za magicznymi runami. Rzeź ustaje bladym świtem, gdy światło zapędza demony z powrotem w Otchłań. Wydaje się, że nikt ani nic nie zdoła powstrzymać otchłańców, kładąc tym samym kres zagładzie. W tym dogorywającym świecie dorasta troje młodych ludzi. Bohaterski Arlen, przekonany, że większym od nocnego zła przekleństwem jest strach przepełniający ludzkie serca. Leesha – jej życie zrujnowało jedno proste kłamstwo – nowicjuszka u starej Zielarki. I Rojer, którego los na zawsze odmienił wędrowny Minstrel, wygrywając mu na skrzypkach skoczną melodię.
Tych troje ma coś wspólnego – są uparci i przeczuwają, że prawda o świecie nie kończy się na tym, co im powiedziano. Czy odważą się jej poszukać, opuszczając chroniony runami azyl?" Źródło
O "Malowanym człowieku" dowiedziałam się od mojej koleżanki, która tak jak ja uwielbia fantasy. Jak się później okazało jest to pozycja dobrze znana większości fanom tego gatunku, dlatego i ja postanowiłam, że muszę ją przeczytać. Zdecydowałam od razu przeczytać obie części, na które ta książka została podzielona.
Zacznę może od ogólnej oceny obu tomów składających się na powieść Petera V. Bretta. Pierwszy dużo bardziej podobał mi się, ponieważ szybko wciągnęłam się akcję. Byłam cały czas ciekawa co wydarzy się dalej i jak potoczą się losy bohaterów. Tego zabrakło mi w kolejnej księdze. Nie potrafiłam się już tak bardzo zatracić w historii i skupić na kolejnych wydarzeniach.
Mimo to muszę przyznać, że autor zachwycił mnie wykreowanym przez siebie światem. Znalazłam się w miejscu pełnym krwiożerczych demonów, gdzie dla ludzkości nie ma praktycznie żadnych szans na przeżycie. Bardzo lubię tego typu wątki. Zawsze wzbudzają one moje zainteresowanie i chętnie przenoszę się do tego typu światów.
Jeśli chodzi o głównych bohaterów to w księdze pierwszej dominuje postać Arlena. O Leeshe możemy dowiedzieć się trochę mniej, nie wspominając już o Rojerze, którego jest malutko. Z kolei w drugiej dużo więcej uwagi zyskuje ostatnia dwójka, a Arlen w pewnym sensie znika [jak przeczytacie to zrozumiecie ;) ]. Z tej trójki największą sympatią darzyłam Rojera. Jego historia w największym stopniu mnie poruszyła i najchętniej o nim czytałam. Mniej lubiłam Arlena, ponieważ dosyć często nie zgadzałam się z podejmowanymi przez niego decyzjami. Leesha niestety nie wywołała we mnie żadnych szczególnych emocji.
Na zakończenie chciałabym dać Wam dobrą poradę. Jeśli zabieracie się za "Malowanego człowieka", to najlepiej zaopatrzcie się od razu w księgę I i II. Pierwsza część kończy się w środku kulminacji akcji, a druga rozpoczyna właśnie od niej. Ze względu na to warto mieć oba tomy przy sobie, by nie robić między nimi przerwy i nie zdążyć zapomnieć co się działo. ;)
Tytuł: Malowany człowiek. Księga I i II
Autor: Peter V. Brett
Seria: Cykl Demoniczny tom 1.1 i 1.2
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Ilość stron: 504 i 320
Ocena: 7.5/10
Autorka recenzji: Alice
4 komentarze
Jako że jestem wielką fanką fantastyki, myślę, że Malowany Człowiek mógłby mi się spodobać. Fabuła brzmi naprawdę ciekawie, chętnie więc sprawdziłabym, jak został wykreowany tamtejszy świat i bohaterowie. Będę miała na uwadze ten tytuł.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie na recenzję książki "Trzy i pół sekundy",
www.bookmoorning.blogspot.com
Cieszę się, że "Malowany człowiek" Cię zainteresował. :D
UsuńPozdrawiam, Alice
Lubię fantastykę, ale w odpowiednich ilościach. Książka zapowiada się ciekawie. Nie słyszałam o niej.
OdpowiedzUsuńhttp://weruczyta.blogspot.com/
Liczę, że Ci się spodoba. :)
UsuńPozdrawiam, Alice