Recenzja: "Rywalki" Kiera Cass

by - 12:38

źródło


"Dla trzydziestu pięciu dziewcząt Eliminacje są szansą ich życia. To dzięki nim mają szansę uciec z ponurej rzeczywistości. Ze świata, w którym panują kastowe podziały, wprost do pałacu, w którym będą spełniane ich życzenia. Z miejsca, gdzie głód i choroby są na porządku dziennym, do krainy jedwabi i klejnotów. Celem Eliminacji jest wyłonienie żony dla czarującego i przystojnego księcia Maxona. 
Każda dziewczyna marzy o tym, by zostać Wybraną. Każda poza Americą Singer. 
Dla Ami Eliminacje to koszmar. Oznaczają konieczność rozstania z Aspenem - jej sekretną miłością i opuszczenie domu. A wszystko tylko po to, by wziąć udział w morderczym wyścigu o koronę, której wcale nie pragnie. 
Jednak gdy spotyka Maxona, który naprawdę przypomina księcia z bajki, Ami zaczyna zadawać sobie pytanie, czy naprawdę chce za wszelką cenę opuścić pałac. Być może życie o jakim marzyła wcale nie jest lepsze niż to, którego nie chciała sobie wyobrazić..." Źródło 

Rywalki, czyli książka, o której było strasznie głośno na wszelkich social media. I w sumie nadal jest. Większość nastolatek, jak nawet nie przeczytało to wie, o co chodzi. Ja do tej pory należałam do osób, które nie chciały przeczytać tej pozycji. Jednak chciałam się dowiedzieć na czym polega fenomen Rywalek.

Schemat jest bardzo znany. Biedna dziewczyna, jeszcze biedniejszy chłopak i drugi bogaty i wspaniały mężczyzna, którego każda kobieta pragnie. Dziewczyna mimo, że nie chce trafia do jakiegoś konkursu, a cała akcja dzieje się w przyszłości, gdzie zamiast Stanów Zjednoczonych, pojawia się nowe państwo. Tu akurat nazywa się Illea.

O dziwo, książka mi się spodobała i pochłonęłam ją w trzy dni. Prosta fabuła, przyjazny język i proste dylematy. Idealna książka po długich godzinach nauki i szkoły. Do tego Rywalki wciągają niesamowicie. Szczerze nie wiem, kiedy przeczytałam ponad trzysta stron. Bardzo dobrze jest się przy tej książce zrelaksować, jednak nic więcej.



Akcja była tak przewidywalna, że na samym początku można było odgadnąć, jak ona się zakończy. Mam wrażenie, że plan na tą książę był wspaniały, jednak wykonanie zawiodło. Pojawił się problem rebeliantów i autorka zamiast go pociągnąć i rozwinąć to go potraktowała powierzchownie i nic nie wiemy co się dzieje za murami zamku, do którego trafia America.

Główną bohaterką i narratorką była America Singer. Rudowłosa piękność, która jest Piątką, czyli zajmuje się sztuką i muzyką. W Illei należy do tych biedniejszych grup społecznych. Szczerze mówiąc na początku ją polubiłam. Była normalną, lekko wybuchową dziewczyną, później włączył się w niej tryb irytowania swoim zachowaniem wszystko co się rusza.

źródło
Maxon, czyli książę i idealny chłopak pod każdym względem. Może nie pod każdym. W sumie z pośród dwójki chłopaków pomiędzy, którymi biła się Ami, wybrałabym Maxona. Mimo, że był chorobliwie bogaty i wychowywał się w niemal pustym pałacu, był prawdziwy. Miał wady i zalety, jak każdy człowiek.

Na koniec został nam Aspen, czyli pierwsza miłość Ami. Szczerze oprócz ładnej buzi, nie jestem w stanie powiedzieć nic pozytywnego o Aspenie. Nie umiał słuchać drugiej osoby i cały czas biadolił, jaki to on biedny, że jest Szóstką,czyli piętro niżej w hierarchii Illei. Szóstkami byli służący.

Reszta bohaterów było tłem. Nie jestem w stanie powiedzieć o nich coś więcej, niż tylko, że byli w tej książce.

Teraz czas na trójkąt miłosny, który był stworzony tragicznie. Relacja pomiędzy Maxonem, a Americą została bardzo dobrze zrobiona. Zaczęło się od szczerej przyjaźni, w której powolutku pojawia się uczucie. Z drugiej strony medalu mamy Americę i Aspena, czyli typowy fizyczny związek. Nie wiem czy bohaterowie wypowiedzieli do siebie więcej słów, niż się całowali.

O zakończeniu nie będę pisać, ponieważ zbyt przewidywalne. Podsumowując książka lekka, mało wymagająca, jednak niesamowicie wciągająca. Dzięki Rywalkom możecie się poczuć jak Kopciuszek i chwilę pomarzyć o życiu w wielkim zamku.

Tytuł: Rywalki
Autor: Kiera Cass
Seria:Selekcja
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 336
Ocena: 7/10
Autorka recenzji: Hayles

You May Also Like

0 komentarze