Recenzja: "Zbuntowany książę" Celine Kiernan
Akcja powieści rozpoczyna się w momencie kiedy główni bohaterowie wjeżdżają do obozu zbuntowanego księcia. Tam, oprócz wyczekiwanego spotkania, czekało na nich mnóstwo niespodzianek. Można było też poznać samą postać Alberona, o którym wiele się słyszało w poprzednich tomach. Ja osobiście bardzo polubiłam tego bohatera. Mimo czasem przesadnej wybuchowości był osobą dobrą, poważnie myślącej o przyszłości królestwa. Razem z Razim tworzyli duet, dla którego czytałam tą książkę.
Zdarzenia jakie miały miejsce i jakie dotykały w mniejszym lub większym stopniu głównej bohaterki Wynter, raz były na plus, a raz na minus. To spowodowało, że trudniej mi jest ocenić obiektywnie tą pozycją. Chwilami z ogromnym zaciekawieniem śledziłam rozwój akcji, z kolei później trochę się nudziłam. Najgorsze w tym wszystkim było nieustanne czekanie na finał lub na jakiś przełomowy moment, którego wciąż nie było. Gdy wreszcie zaczęło się coś dziać (a był to przedostatni rozdział) i z wytrzeszczonymi oczami czytałam, całość trwała 6 stron, a potem urwała się w najbardziej tragicznym momencie. Kiedy przewróciłam stronę okazało się, że ostatni rozdział dzieje 5 lat później i po prostu załamałam się. Dodatkowo dobiło mnie to, że zaczynał się od słów: "Mały chłopiec pędził, ile sił w nogach. Jego zielone buciki zdawały się frunąć ponad wyboistym brukiem ulicy". Tego moje biedne oczy już nie zniosły.

Tytuł: Zbuntowany książę
Autor: Celine Kiernan
Seria: Trylogia Moorehawke tom 3
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Ilość stron: 421
Ocena: 5/10
Autorka recenzji: Alice
0 komentarze