Ku wielkiemu zdumieniu, odkrywają, że Horace zaangażował się w politykę Cesarstwa. Arogancki Senji Sect wystąpił przeciwko prawowitemu władcy i rycerz zdecydował się pozostać w dalekim kraju, by wspomóc obalonego cesarza. Teraz on i Will muszą wyszkolić ludzi do walki z zawodowymi, zaprawionymi w boju żołnierzami Senji’ego. Odpowiedzialność za losy kraju spoczywa również na barkach Alyss i Evanlyn – we dwie wyruszają w niebezpieczną podróż, by szukać sprzymierzeńców wśród tajemniczych mieszkańców gór."
Ostatnio moją lekturą była dziesiąta część z serii Zwiadowcy. Przy jej czytaniu spędziłam wiele miłych, zabawnych jak i pełnych napięcia chwil. Dosyć szybko ją przeczytałam, dlatego też szkoda mi było, że książka nie mogła trwać dłużej lub po prostu ja nie umiem wolniej czytać.
W tym tomie główni bohaterzy przenoszą się w dotąd nieznane rejony rozległego państwa Nihon-Ja. Była to duża nowość, gdyż po raz pierwszy się ono pojawiło. Wcześniej jedynie miało się okazję poznać kraje sąsiadujące z Araluenem, jak i te, w których toczyła się już akcja.
Podobało mi się, że na pomoc Horacemu wyruszyli wszyscy jego najbliżsi przyjaciele. Z ważnego powodu musieli się rozdzielić, przez co w pewnym momencie zaczęły się rozdziały na przemiennie opowiadające o Willu i Horacym oraz Alyss i Evanlyn. Szczerze mówiąc tylko czekałam na fragmenty z dziewczynami, gdyż były ciekawsze.
Tytuł: Zwiadowcy. Cesarz Nihon-Ja
Autor: John Flanagan
Seria: Zwiadowcy tom 10
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 568
Ocena: 10/10
Autorka recenzji: Alice
0 komentarze