źródło |
„Zombi skradają się
nocą.
Zapomnijcie o krwi i
mózgach.
One pragną ludzkich
dusz.
Niewiele mogą mi
odebrać, skoro straciłam wszystko, co najcenniejsze: rodzinę i przyjaciół. Ale
po kolejnym ataku zrozumiałam, że zawsze może być jeszcze gorzej. Nagle lustra
wokół mnie ożyły, a ja zaczęłam słyszeć głosy umarłych. Mroczna siła popycha
mnie ku złu, każe robić straszne rzeczy. Potrzebuje pomocy, by uciszyć
ciemność, której pozwoliłam przemówić. Nie mogę się poddać…”źródło
Do tej pory w głowie mam pierwszą część z cyklu. Wywarła na
mnie ogromne wrażenie, a gdy pojawia się druga część mamy obawy co do
kontynuacji. I tym razem książka nie do końca spełniła moje oczekiwania.
Niestety.
Autorka zmieniła swój styl pisania i w tym był chyba
największy minus, bo starała się zbyt bardzo mówić jak nastolatka. Dla mnie używanie
na siłę wszelkich takich zwrotów jest irytujące i męczące. I tak było do mniej
więcej połowy książki. Po połowie jakby za dotykiem magicznej różdżki, autorka
wróciła na stary tor pisania i potem powieść stała się o wiele lepsza. Opisy są
na bardzo dobrym poziomie i nie można narzekać.
Akcja toczy się parę tygodni po wydarzeniach z poprzedniej
części. Ali dochodzi do siebie, a Cole jest jej aniołem stróżem. Pewnego dnia
panna Bell ma dość siedzenia w łóżku i idzie do siłowni swojego chłopaka. Tam
spotyka nowe osoby - Veronicę i Gavina. Oczywiście są to bohaterzy, którzy
okropnie namieszają chyba we wszystkich sferach życiowych. Głównym tematem tej
części jest pewnego rodzaju choroba, na którą zapada Ali. Jest to dość paskudna
choroba i też ona wiele napsuje.
Veronica jest łowczynią zombie i jednocześnie jedną z byłych
Cole’a. Cały czas ma też nadzieje, że do niego wróci. Muszę przyznać, że moja
imienniczka miała okropny charakter i czasami sprawiała wrażenie gotowej do
uduszenia.
źródło |
Gavin, też jest łowcą zombie i jest książkowym casanovą.
Uważa, że każda dziewczyna go pragnie, włącznie z główną bohaterką. Jak już wcześniej
mówiłam dużo rzeczy napsuje, dzięki swojej zdolności. Szczerze mówiąc za nim
nie przepadałam, ale jestem gotowa zmienić swoje zdanie.
O zombie nie będę dużo opowiadać, ale muszę wspomnieć, że
autorka spisuje się na medal, ponieważ wymyśliła te stwory w innym wymiarze. Potwory
nie myślą o mózgach tylko o zjedzeniu twojej duszy, co przeraża jeszcze
bardziej. No i nie każdy może je widzieć, przez co normalni ludzie są w
ogromnym niebezpieczeństwie.
Zakończenie było ciekawe i zachęcające do przeczytania
następnej części. Chyba ostatniej.
Chciałabym dać tej książce wyższą ocenę, ale
niestety nazywanie Ali, Ali-gtor, a Cole’a – King Cole, nie wpłynęło na
polepszenie noty. Mimo wszystkich zastrzeżeń uważam tą książkę za godną uwagi i
naprawdę warto ją przeczytać.
Tytuł: Alicja i
Lustro Zombi
Autor: Gena
Showalter
Seria: Kroniki
białego Królika tom2
Wydawnictwo:
Harlequin
Ilość stron:440
Ocena: 8/10
Autorka recenzji:
Hayles
2 komentarze
Veronica jest strasznie irytującą postacią, a uważam, ze zamieszała nawet więcej niż Gavin!:)
OdpowiedzUsuńu mnie także recenzja:
http://zapiskizgredka.blogspot.com/2016/03/alicja-i-lustro-zombi-by-pati.html
Właśnie wiem, na szczęście w trzecim tomie jest jej mniej i zrobiła się znośna. :)
Usuń