"Przychodzisz rano do kumpla i okazuje się, że nie żyje. Coś się stało po wczorajszej imprezie. Zostawił tylko playlistę z dołączoną kartką: "Dla Sama - posłuchaj, a zrozumiesz".
Jak po tym szoku poskładać historię swego przyjaciela? Jak z kolejnych piosenek i własnych wspomnień dojść do prawdy o tym, co się działo w jego życiu? I w twoim własnym życiu - bo okazuje się, że nic nie wydarza się przypadkiem. Nic nie jest obok ciebie. Odtwarzając jego historię, zmieniasz też swoją - bo w twoim życiu pojawia się pewna zagadkowa dziewczyna.
Szczera, bolesna i fascynująca opowieść o stracie, gniewie i wyrastaniu z przyjaźni, która zawsze nas określała; o trudnym procesie tworzenia siebie na nowo; o znajdowaniu nadziei, gdy wydawałoby się, że przepadła na zawsze; o miłości, która zawsze tli się gdzieś w sercu." Źródła
Pomysł na historię dość oryginalny i ciekawy. Autorka opisała losy piętnastoletniego Sama, któremu w ciągu jednej nocy zawalił się świat. Język był bardzo prosty, a czasem potoczny. Przez to z łatwością mogliśmy poczuć, że historię opowiada nastolatek.
Wielkim plusem tej książki była muzyka. Każdy rozdział rozpoczynał się jedną piosenką. I to w szczególności był to rodzaj muzyki, którego ja słucham. Dlatego ja byłam zachwycona jak padały takie nazwy jak My Chemical Romance, Paramore czy CHVCHES. I to jest jeden z moich argumentów, dlaczego macie przeczytać tę książkę.
Sama akcja nie była wstrząsająca i zmieniająca cały mój świat. Nie było wiele zwrotów akcji, a cała historia kręciła się wokół jednej nocy, po której wszystko się zepsuło. Sam przez cały czas poszukiwał odpowiedzi na swoje pytania. Czasem stawało się to nużące i nie do końca rozumiałam niektóre zdarzenia. Bohaterowie za to bardzo mi się podobali i byli w większości godni zapamiętania. Najbardziej polubiłam pewną tajemniczą dziewczynę.
Zakończenie mnie w pewien sposób zaskoczyło, ale z drugiej strony przewidywałam, że coś takiego mogłoby się zdarzyć. Dlatego mimo wszystkich plusów, nie jest to najlepsza książka, do której będę jeszcze wracać. Za to z chęcią przeczytałabym inną książkę Michelle Falkoff, żeby zobaczyć czy może inne jej książki zwojują mój świat.
Tytuł: Playlist for the dead. Posłuchaj, a zrozumiesz
Autor: Michelle Falkoff
Wydawnictwo: Feeria Young
Ilość stron: 272
Ocena: 7.5/10
Autorka recenzji: Hayles
18 komentarze
Niby mnie korciła przez jakiś czas, ale szybko przestała. :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze zdążyłam przeczytać tą książkę, kiedy jeszcze mnie korciła. Ale nic na siłę. :)
UsuńPozdrawiam, Hayles
Tak samo jak w przypadku komentującej wyżej brak pomysłu, korciła mnie długo, a potem jakoś znalazłam inne lektury do przeczytania. Poza tym recenzje rzadko są zachwycające, a ja nie szukam średniej powieści :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na recenzję "Tell Me Three Things" Julie Buxbaum! pattbooks.blogspot.com
Możesz przeczytać "Playlist for the dead", kiedy będziesz miała ochotę na coś lżejszego. :)
UsuńPozdrawiam, Hayles
Książkę już od dłuższego czasu mam na półce, ale jak na razie nie miałam chęci, żeby po nią sięgnąć. Ale podobnie jak tobie, bardzo będzie mi odpowiadała muzyką, więc może w najbliższym czasie się na nią skuszę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Natalka z http://ksiazkomoaniaczka.blogspot.com
Muzyka była wspaniała, szkoda tylko, że tak mało osób zna te zespoły :(. I zachęcam do przeczytania książki, bardzo przyjemna do przeczytania.
UsuńPozdrawiam, Hayles
Fajna się wydaje, tak na przeczytanie w jeden dzień, na pewno zachęca ta wpleciona w książkę muzyka. Może sięgnę jak będę miała okazję, żeby przekonać się, co tam się wydarzyło :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i serdecznie zapraszam do siebie na recenzję książki "Kasacja".
BOOK MOORNING
Muzyka zawsze umila czas podczas czytania książek, a tu mamy specjalnie stworzoną playlistę. <3
UsuńPozdrawiam, Hayles
Wplecenie muzyki do powieści jest bardzo ciekawym pomysłem i samo to zachęca mnie do sięgnięcia po książkę. Może kiedy będę potrzebowała nieco lżejszej lektury, chętnie po tę powieść sięgnę :)
OdpowiedzUsuńMiło mi słyszeć, że w jakimś stopniu zachęciłam Cię do przeczytania "Playlist for the dead". :) Pozdrawiam, Hayles
UsuńOstatnio myślałam o tej książce i bardzo chciałabym ją przeczytać :) Twoja recenzja utwierdza mnie w tym przekonaniu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♥
SZELEST STRON
Dlatego nie hamuj się i przeczytaj "Playlist for the dead". :)
UsuńPozdrawiam, Hayles
Jeżeli trafię na tę książkę w bibliotece, to wezmę ją ze sobą, ale nie będę jakoś specjalnie rozglądać się za nią.
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem, ja tak samo natrafiłam na "Plaulist..." :)
UsuńPozdrawiam, Hayles
Kocham muzykę, ale coś czuje, że to książka nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńhttps://weruczyta.blogspot.com/
Jest to dość specyficzna książka, ale ma w sobie coś co przyciąga czytelnika. Jak będziesz miała więcej czasu, to zachęcam do przeczytania. :)
UsuńPozdrawiam, Hayles
Nigdy mnie do siebie ta książka nie przekonywała i dalej mnie nie przekonuje :/ Ale cieszę się, że tobie się podobała :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
zaczytana-w-fantastyce.blogspot.com
Wiadomo, nie wszystko dla wszystkich. Ja nie rozumiem fenomenu książek Tolkiena i nie wiem, jak można się nad nimi tak zachwycać. Jednak filmy mi się spodobały. :)
UsuńPozdrawiam, Hayles