Recenzja: "Percy Jackson i bogowie olimpijscy. Ostatni Olimpijczyk" Rick Riordan
"Przez cały rok herosi przygotowywali się do walki z tytanami, wiedząc, że mają małe szanse na zwycięstwo. Armia Kronosa jest coraz potężniejsza, a z każdym dołączającym do niej bogiem lub herosem moc złowrogiego tytana wzrasta. Podczas gdy Olimpijczycy usiłują powstrzymać siejącego zniszczenie Tyfona, Kronos szykuje się do ataku na Nowy Jork, gdzie Olimp pozostaje praktycznie bez ochrony. Percy Jackson i armia herosów muszą powstrzymać Pana Czasu. Czy wreszcie wyjaśni się tajemnica przepowiedni związanej z szesnastymi urodzinami Percy'ego? Kiedy na ulicach Manhattanu toczy się bitwa w obronie cywilizacji Zachodu, chłopak zaczyna mieć przerażające podejrzenie, że walczy... z własnym przeznaczeniem." Źródło
Zakończenie serii zawsze jest związane z wielkimi emocjami. Percy'ego Jacksona pochłaniałam w parę dni i od razu biegłam do biblioteki po następne części. I teraz wreszcie mogę napisać o moich wrażeniach po wielkim finale.
Po zakończeniu Bitwy w Labiryncie od razu zabrałam się za piątą część. Akcja jest wartka i pełna zwrotów akcji. O samego początku jesteśmy wciągnięci w wir zdarzeń. Przeszłość Luke'a gra w tej książce główne skrzypce. Bardzo miłym zaskoczeniem był fakt, że bitwa nie trwała przez jeden rozdział, tylko przez ponad połowę książki. Przez to wiemy, jak wyglądała cała bitwa i możemy się mocno wczuć w przeżycia Percy'ego Jacksona.
Kiedy ostatnim razem kończyłam jakąś serię, byłam wielce rozczarowana i niezbyt zadowolona. Tym razem uśmiechałam się do końca, a od czasu do czasu samotna łezka zakręciła się w oku. Autor wie, jak wprowadzić czytelnika w trans, z którego trudno się wybudzić.
W ostatnim tomie rozwinął się delikatny romans pomiędzy Annabeth i Percy'm. Tu nadal jest on delikatny i nie narzucający się. I bardzo mi się to spodobało. Teraz jest bardzo modne tworzenie nastoletnich bohaterów, którzy po jednym rozdziale wyznają sobie miłość. Tu jednak wyznania nie są rzucane co sekundę. Raczej bohaterowie, w tej serii. zachowują się, jak zwykli szesnastolatkowie.
W tej części było bardzo dużo potworów i pomniejszym bogom, którzy są nam bardzo dobrze znani.
Mieliśmy szansę poznać tajemniczego Morfeusza, który kieruje naszym snem. Tyfon niszczy wszystko, co staje na jego drodze i zbliża się do Manhattanu, co może okazać się ostatnim gwoździem do trumny Olimpu.
Podsumowując też całą serię, chciałam zwrócić uwagę na okładki z pierwszego wydania. Są one dokładnym odzwierciedleniem jednej ze sceny w każdej książce. Jest to dość interesujący zabieg, ponieważ po przeczytaniu książki, możemy chcieć, z uśmiechem, powiedzieć, że wiemy co to była za scena.
Finał zostawił mnie z wielkim uśmiechem na twarzy i błagającą o więcej tomów. Mogę spokojnie powiedzieć, że zakochałam się w tej serii. Dawno nie czytałam tak dobrze napisanej serii. Mam nadzieję, że i Wam spodoba się seria.
Tytuł: Percy Jackson i bogowie olimpijscy. Ostatni Olimpijczyk
Autor: Rick Riordan
Seria: Percy Jackson i bogowie olimpijscy. tom: 5
Wydawnictwo: Galeria Książki
Ilość stron: 373
Ocena: 10/10
Autorka recenzji: Hayles
0 komentarze