W ostatnim czasie postanowiłam zabrać się za trylogię Ostatnie Imperium Brandona Sandersona. Pierwsza część pod tytułem "Z mgły zrodzony" była zaskakująco, bardzo dobra i zdecydowanie przypadła mi do gustu. Dlatego w tej recenzji postaram się zachęć Was do wygospodarowania trochę czasu na tą właśnie pozycję.
Autor powieści wprowadza czytelnika w nowy świat, gdzie z nieba spada popiół, a ludzie są uciśnieni pod rządami okrutnego Ostatniego Imperatora. Nie mają oni siły walczyć, ani sprzeciwić się trudnej władzy. Prawa strzegą liczni urzędnicy oraz przerażające istoty zwane Stalowymi Inkwizytorami. Byłam bardzo pozytywnie zaskoczona krainą stworzoną przez Brandona Sandersona, gdyż była naprawdę niepowtarzalna. Jedyne co można znaleźć w innych książkach to motyw okrutnego władcy, ale na tym to koniec.
Wśród głównych bohaterów możemy wyróżnić Vin i Kleissera. Vin jest sierotą, która próbuje ułożyć sobie życie wśród bandy złodziei. Lubiłam ją za to, że była odważna, rozsądna oraz potrafiła szybko podjąć ważne decyzje i walczyć za i w imieniu swoich przyjaciół. Z kolei Kleisser był, pomijając Ostatniego Imperatora, najciekawszą postacią. Jego przeszłość z początku nieznana, możemy odkrywać wraz z następnymi stronami. Myślę, że był moim ulubieńcem.
Dużą zaletą tej powieści było to, że pomimo swojej długości nie czuło się przytłoczenia zbyt dużą ilością wydarzeń. Wszystko był w tak napisane, że akcja swobodnie się rozwijała, jednocześnie zawierając dużą ilość niespodzianek. Czas poświęcony na tą pozycję nie był stracony i dostarczył mi wiele niezapomnianych emocji. Razem z postaciami cieszyłam się ich sukcesami, śmiałam razem z nimi z żartów oraz z głębokim przejęciem i wzruszeniem czytałam o tych trudnych chwilach.
Zakończenie książki bardzo mi się podobało. Myślę, ze ta powieść na bardzo długo zapadnie mi w pamięć oraz mam nadzieję, że udało mi się choć trochę zachęcić Was to przeczytania jej.
Tytuł: Z mgły zrodzony
Autor: Brandon Sanderson
Seria: Ostatnie Imperium tom 1
Wydawnictwo: MAG
Ilość stron: 628
Ocena: 10/10
Autorka recenzji: Alice
0 komentarze