"Kim był Halt, zanim został królewskim zwiadowcą w Araluenie? W jakich okolicznościach zginęli rodzice Willa i jak trafił od do sierocińca na Zamku Redmont? Skąd wzięli się dodatkowi goście na romantycznej kolacji Gilina i Jenny? Co dzieje się z konikami zwiadowców, gdy zakończą swą wierna służbę? Zaginione historie to intrygujące rozszerzenie tematów, opisanych dotąd w „Zwiadowcach”, rzucenie nowego światła na osoby i zdarzenia, znane tym, którzy zgłębili treść dziesięciu wcześniejszych tomów. Obowiązkowa lektura dla fanów „Zwiadowców” oraz dla każdego, kto chciałby dołączyć do milionów czytelników serii. Ta książka powstała na ich życzenie."        źródło

"Zaginione historie" miały być ostatnią częścią serii Zwiadowcy. Jak się szybko okazało to tylko przypuszczenia, gdyż wyszła już dwunasta część zwiadowców - "Królewski Zwiadowca" oraz "Turniej w Gorlanie" - powieść opowiadająca nam o tym co działo się wcześniej.

Jak wskazuje nam tytuł, książka ta przedstawia nam historie z Araluenu, jakie odnajduje grupa archeologów. To było coś co mi się bardzo nie podobało. Spodziewałam się, że to będzie po prostu zbiór opowiadań, a tu nagle okazało się, że mamy o wiele późniejsze czasy i nie ma już średniowiecza. To bardzo dosadnie sugerowało, że nie będzie więcej Zwiadowców. To jednak okazało się nieprawdą.

Łącznie jest dziesięć opowiadań, w tym ostatni nawiązuje do nowego cyklu powieści autorstwa Johna Flanagana pod tytułem "Drużyna". Każde z nich odsłania coś ciekawego i ukazuje czytelnikowi ważne wydarzenie, które wcześniej nie były opisywane. Część historii bardzo mi się podobała, a część trochę mniej. Na szczęście tych lepszych było zdecydowanie więcej.

Podsumowując, każdy powinien przeczytać tę pozycję, ponieważ na pewno znajdzie coś dla siebie. Była bardzo dobra, jedynie z drobnymi wadami. Mam nadzieję, że każdy fan Zwiadowców ją przeczytał i znalazł swoje ulubione opowiadanie.