źródło |
„Jestem klepsydrą.
Siedemnaście lat
przesypało się przeze mnie i pogrzebało mnie w mym własnym wnętrzu. Czuję, że
mam zrośnięte, ciężkie od piasku nogi, umysł przepełniony ziarenkami wahania i
niedokonanych wyborów, tracę cierpliwość, w miarę jak czas przecieka mi przez
ciało.
Mała wskazówka
poklepuje mnie raz, dwa, trzy i cztery, szepcząc:
dzień dobry, wstawaj,
rusz się,
obudź się
obudź się
Julia już wie, że
tylko ona może zatrzymać Komitet Odnowy. Ale aby go pokonać, potrzebuje pomocy
kogoś, komu nigdy nie potrafiła zaufać – Warnera. Podczas współpracy z nim
przekona się, że nie wszystko, co wie o nim i o Adamie, jest prawdą.”
Książka była zabawna i zaskakująca. To jest ostatnia część o
Julii i bardzo żałuję, że nie będzie następnych tomów. Było wiele śmiesznych,
smutnych i przerażających momentów. Przez to książka zaskarbiła moje serce i
być może wiele innych osób będzie tak sądzić. Tahereh Mafi stanęła na wysokości
zadania i stworzyła jedną z ciekawszych, jak nie najciekawszą książkę jaką
przeczytałam.
Drugi tom skończył się w momencie, gdy Julia się już obudziła.
Tylko za bardzo nie wiedziała gdzie jest. Okazuje się, że to pokój Warnera w
budynku, w którym przetrzymywał ją w pierwszej części. Julia ma teraz wiele do
przemyślenia. Jej największy wróg ją uratował i wyznał jej miłość. Dość
zaplątane. Dziewczyna musi nauczyć się na nowo zaufać Aaronowi (Warnerowi).
Jest też jeszcze nasz „kochany” Adam. Biedna Julia nie chce go zranić, ale musi
mu powiedzieć o pomocy jakiej udziela jej Warner.
Adam od niego chcę zacząć. W pierwszym tomie był fajny i
przejmowałam się jego losami. Później nastąpił Sekret Julii, w którym chłopak był tylko znośny i coraz bardziej
kibicowałam, żeby gdzieś przez przypadek zginął. Finałowy tom i ja mogę o Adamie
powiedzieć jedno: Nie znoszę tego gościa!!!. To w jaki sposób odzywał się do
Julii i do Warnera przechodziło ludzkie oczekiwania. Był najbardziej irytującą postacią
trylogii.
źródło |
Aaron, inaczej Warner był od Destroy Me ulubioną postacią. W pierwszym tomie nie mam okazji go
poznać i nie jest dla mnie nikim, oprócz bestią. Z każdym tomem dowiadujemy się
o nim nowych rzeczy i powoli zmieniamy zdanie na jego temat( u mnie w tym
wypadku powoli znaczy 5 sekund). Ostatni tom odkrywa wszelkie karty Warnera i
wreszcie dowiadujemy się jakim jest człowiekiem.
Julia przez wszystkie tomy była znośna i naprawdę była
świetną narratorką. Jedną z lepszych. Nie była jedną z tych głupich dziewczyn i
nie rozwodziła się przez całe książki kogo wybrać i czy jest ładna. Julia
pokazuje jak można się zmienić i powinna być wzorem do naśladowania.
Kenji został nam na sam koniec. Bez niego ta książka nie
byłaby śmieszna. On wprowadzał zabawne kwestie i zawsze był pozytywnie
nastawiony. Mogę Wam zdradzić, że roześmiał się z jednej kąśliwej uwagi
Warnera.
„Od ciebie niczego –
mówi Warner. – Przyszedłem po Julię. Nie mam zamiaru wam przeszkadzać w tej…
piżamowej imprezie – mówi przyglądając się porozkładanym na podłodze poduszkom
i kocom.(…) Nagle rozlega się świszczący, głośny śmiech. Odwracam się w stronę
, z której dochodzi dźwięk.
Kenji przyciska rękę do ust, rozpaczliwie próbując
powstrzymać chichot(…)”
Finał był boski i świetnie opisany. W sumie nic nie mogę o
nim powiedzieć bez spoilerów, więc będę siedzieć cicho. Musicie się sami
dowiedzieć. Serdecznie Wam polecam całą trylogię.
Tytuł: Dar Julii
Autor: Tahereh Mafi
Seria: Dotyk
Julii tom 3
Wydawnictwo:
Otwarte
Ilość stron: 383
Ocena: 10/10
Autorka recenzji: Hayles
2 komentarze
Witam! W imieniu swoim i całej Załogi ocenialni Shiibuya z przyjemnością informuję, że właśnie ukazała się ocena Twojego bloga. Pozdrawiam i życzę miłego dnia z nadzieją, że docenisz moją pracę i kulturalnie skomentujesz recenzję.
OdpowiedzUsuńUwielbiam, po prostu uwielbiam tą trylogię i podziwiam panią Mafi za jej ogromny talent :) ja tez strasznie dziwilam sie zachowaniem Adama, wiedziałam ze miedzy nim i Julia sprawy sie komplikują ale naprawdę nie spodziewałam sie ze wyjdzie z niego taki drań! :/ Bardzo fajna recenzja, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńwww.totallbooknerd7.blogspot.com