Recenzja: "More happy than not. Bardziej szczęśliwy niż nie" Adam Silvera
"Po samobójstwie ojca szesnastoletni Aaron Solo nie może się pozbierać i znaleźć szczęścia. Dzięki pomocy swojej dziewczyny Genevieve i zapracowanej matki powoli wraca do siebie. Jednak smutek i blizna na nadgarstku nie dają mu zapomnieć o przeszłości.
Kiedy Genevieve wyjeżdża na kilka tygodni, Aaron spędza ten czas z nowym znajomym. Thomas ma projektor filmowy i nie przejmuje się tym, że Aaron kocha książki fantasy. Jednak ich szczęście nie wszystkim się podoba. Nie mogąc zerwać z Thomasem Aaron zwraca się o pomoc do Instytutu Leteo, chociaż oznacza to, że zapomni, kim naprawdę jest." Źródło
More happy than not. Bardziej szczęśliwy niż nie było książką, której premiery nie mogłam się doczekać. Już sam opis mnie bardzo zaintrygował, a pozytywne opinie na amerykańskim booktubie tylko mnie potwierdziły w przekonaniu, że to będzie powieść dla mnie. I miałam rację.
Skończyłam czytać książkę Adam Silvery już dwa dni temu i do tej pory trzyma się mnie jej przekaz. Tak naprawdę do prawie samego końca mamy inny pogląd na tą powieść, a dopiero po jednym wydarzeniu rozumiemy, o czym opowiada nam autor. Może nie płakałam na tej książce, jednak poczułam, jak moje serce pęka na milion kawałków.
Adamowi Silverze udało się stworzyć niesamowicie charyzmatycznych, ale też prawdziwych bohaterów. To oni tak naprawdę sprawili, że książkę tak lekko i przyjemnie się czytało. Pokazanie małej społeczności z jednego osiedla bloków, pokazało jak bardzo trzeba dostosowywać do innych, żebyśmy byli postrzegani jako fajni i lubiani. Aaron - główny bohater i jednocześnie narrator stał się jednym z lepszych bohaterów, o których czytałam. Już od pierwszych stron wiedziałam, że będzie mi się dobrze czytać jego historię.
Muszę przyznać, że fabuła bardzo mnie zaskoczyła. Spodziewałam się, mimo wszystko, dość prostej historii bez wielkich zaskoczeń i plot twistów. Jednak okazało się inaczej i More happy than not przekazuje piękną, ale też bardzo smutną prawdę o nas. Domyślam, że wiele osób znalazły się w częściowo podobnej sytuacji albo są w stanie wyobrazić, taki przebieg zdarzeń, dlatego ta książka trafia do czytelnika. Też bardzo mi się spodobało w jaki sposób Adam Silvera zmienił bieg wydarzeń i oczywiście, co potem się stało. Druga połowa książki zdecydowanie była tą lepszą.
Z każdą stroną bliżej końca coraz bardziej przykro mi było, że muszę się rozstać z bohaterami. Zakończenia tej książki nie da się nie zapomnieć i przypomina ono o sobie na każdym możliwym kroku. Adam Silvera stworzył świetną opowieść o przyjaźni, miłości i o stracie.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona i portalowi We need YA
Tytuł: More happy than not. Bardziej szczęśliwy niż nie
Autor: Adam SilveraWydawnictwo: Czwarta strona
Ilość stron: 400
Ocena: 9.5/10
Autorka recenzji: Hayles
6 komentarze
Przyznam szczerze, że do tej pory nie poświęcam tej książce zbyt wiele uwagi. Jednak po przeczytaniu Twojej recenzji, poczułam, że bardzo chcę ją przeczytać. Serdecznie Ci dziękuję.
OdpowiedzUsuńBardzo miło mi to słyszeć i liczę na to, że książka się Tobie spodoba :D
UsuńPozdrawiam, Hayles
Książka zbiera dobre recenzje, dlatego chyba przeczytam ją by zobaczyć na czym polega jej fenomen ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę miłego czytania i warto jest przeczytać debiut Adama Silvery. ;)
UsuńPozdrawiam, Hayles
Genialna książka <3
OdpowiedzUsuńTo dowód na to, że młodzieżówka wcale nie musi być głupia. Świetna fabuła i wiarygodna historia, która wstrząsa światem czytelnika.
Pozdrawiam ciepło :)
Kasia z niekulturalnie.pl
Wyjęłaś to prosto z moich ust. Teraz wszystkich polecam tą książkę. <3
UsuńPozdrawiam, Hayles