"Sytuacja na północnych rubieżach staje się coraz bardziej niebezpieczna. Keren rycerz-renegat, przejmuje kontrolę nad Zamkiem Macindaw i więzi w nim przyjaciółkę Willa, Alyss. Twierdza ma dla Królestwa ogromne znaczenie strategiczne - strzeże bowiem wąskiego przejścia w ciągnącym się wzdłuż granicy łańcuchu górskim. Młody zwiadowca odkrywa, że zdradziecki Keren zawarł sojusz ze Scottami i chce oddać im Macindaw w zamian za tytuły i ziemie... Czasu jest niewiele - wróg zbliża się w szybkim tempie. Przetrzymywana z zamkowej wieży Alyss niestrudzenie zbiera informacje o planach najazdu, jednak grozi jej śmiertelne niebezpieczeństwo. Will musi zgromadzić ludzi, by przejąć twierdzę, nim Keren przekaże ją w ręce Scottów. Znakomicie obwarowany zamek stanowiłby wyzwanie nawet dla regularnej armii, a młody zwiadowca ma u swego boku jedynie garstkę przyjaciół."
Szósta, a zarazem kontynuacja piątej, część zwiadowców zdecydowanie mnie nie zawiodła. Napisana prostym, a przede wszystkim zrozumiałym językiem powieść umilała mi ostatni czas.
Akcja w książce toczy się dalej. Przed głównym bohaterem Willem jeszcze dużo pracy. Na szczęście nie zostanie on sam. Do niego, ku mojej ogromnej radości, dołączy jego przyjaciel Horace. Wspólnie będą musieli zdobyć twierdzę Macindaw i uwolnić ich przyjaciółkę Alyss.
Powiem szczerze, że bardzo ciekawił mnie plan podboju zamku, a mianowicie jak zostanie zrealizowany, gdyż w dosyć dużej części różnych powieści dana postać lub postacie musi/muszą wykonać jakieś prawie niewykonalnego zadanie. W większości z nich bohaterowie, owszem zaliczają misję, ale na granicy ich realnych możliwości. Nagle dostają tak zwanej super mocy i sprzyja im niewyobrażalne szczęście. Tu tak nie było i za to ogromny plus. Strategia poczynań była dokładnie przemyślana i wykonana.
Powiem szczerze, że bardzo ciekawił mnie plan podboju zamku, a mianowicie jak zostanie zrealizowany, gdyż w dosyć dużej części różnych powieści dana postać lub postacie musi/muszą wykonać jakieś prawie niewykonalnego zadanie. W większości z nich bohaterowie, owszem zaliczają misję, ale na granicy ich realnych możliwości. Nagle dostają tak zwanej super mocy i sprzyja im niewyobrażalne szczęście. Tu tak nie było i za to ogromny plus. Strategia poczynań była dokładnie przemyślana i wykonana.
Ogólnie "Oblężenie Macindaw" można zaliczyć do grona tych "najlepszych z najlepszych" części z serii Zwiadowcy. Akcja toczyła się szybkim tempem, było dużo zaskakujących momentów, powieść wciągała i nie nudziła. Po prostu nie ma się do czego przyczepić.
Zakończenie książki naprawdę bardzo mi się podobało. W końcu stało się to na co myślę, że nie tylko ja czekałam. Dlatego też po przeczytaniu tej powieści jestem pełna wielu pozytywnych emocji.
Na koniec dodam już tylko, że jak już wspominałam ta książka jest kontynuacją poprzedniego tomu, jak i również zakończeniem historii obejmującej piątą i szóstą część Zwiadowców.
Tytuł: Zwiadowcy. Oblężenie Macindaw
Autor: John Flanagan
Seria: Zwiadowcy tom 6
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 492
Ocena: 10/10
Autorka recenzji: Alice
0 komentarze