Recenzja: "Fałszywy pocałunek" Mary E. Pearson

by - 19:52

"Księżniczka Lia jest pierwszą córką domu Morrighanów, królestwa przesiąkniętego tradycją, poczuciem obowiązku i opowieściami o minionym świecie. W dniu swojego ślubu ucieka, uchylając się od swej roli − pragnie wyjść za mąż z miłości, a nie w celu zapewnienia sojuszu politycznego.
Ścigana przez licznych łowców, znajduje schronienie w odległej wsi, gdzie rozpoczyna nowe życie. Gdy do wioski przybywa dwóch przystojnych nieznajomych, w Lii rozbudza się nadzieja. Nie wie, że jeden z nich jest odtrąconym księciem, a drugi to zabójca, który ma ją zamordować. Wszędzie czai się podstęp. Lia jest bliska odkrycia niebezpiecznych tajemnic – i jednocześnie odkrywa, że się zakochała."      Źródło
Fałszywy pocałunek" to jedna z tych książek, które doczekały się swoich dwóch minut sławy. Przez pewien okres było bardzo głośno i praktycznie nie dało się uniknąć zetknięcia z tym tytułem. Kiedy usłyszałam o tej książce nie byłam za bardzo do niej przekonana ze względu na to, że tematyka mi nie odpowiadała, jednak pozytywne recenzje ostatecznie skłoniły mnie do sięgnięcia po ten tytuł.
Czy to był dobry wybór? Na pewno jeden z gorszych jakie popełniłam.

Zacznę od głównej bohaterki - księżniczki Lii. Od początku nie wydawała mi się inteligentną bohaterką i jej działania utwierdziły mnie w tym przekonaniu. Podobała mi się idea, że dziewczyna chce wyjść za mąż z miłości, a nie obowiązku. Jednak ucieczka w dniu ślubu bez przemyślenia konsekwencji była totalną głupotą. Księżniczka zniszczyła szansę na sojusz dwóch państw w czasach realnego zagrożenia, tylko dlatego, że nie mogła wyobrazić sobie ślubu z jakimś starym i pomarszczonym księciem (choć od początku było wiadomo, że jest on młody i w sumie zamiast ucieczki mogła zaaranżować spotkanie). Później też nie było lepiej. Lia uważała, że sama potrafi się obronić i ani trochę nie uważała na nic, nawet kiedy nastąpiła niebezpieczna sytuacja. Nie wyciągnęła z niej, żadnych wniosków i dalej samotnie się chodziła, gdzie chciała.

Akcja była tak skupiona na wątku miłosnym, że przez większość książki nic ciekawego się nie działo. "Fałszywy pocałunek" strasznie mi się dłużył i momentami trudno mi było przez niego przebrnąć. Szczególnie drażnił mnie trójkąt miłosny, który powstał. Obydwaj panowie od samego początku przystawiali się do głównej bohaterki. W przypadku zabójcy miało dla mnie to jeszcze senes. Uwieść, a potem zaciągnąć w jakiś kąt i zabić - mniej więcej tak to sobie wyobrażałam. Z kolei książę to... no cóż. Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie jest różnica między poznać, a od razu flirtować.

Jedynym plusem całej historii był motyw księcia i zabójcy. Nie wiemy kto kim jest, a autorka stara się nam jak najbardziej utrudnić rozpoznanie, który z mężczyzn jest tym dobrym, a który tym złym. W moim przypadku Mary E. Pearson odniosła sukces, ponieważ nie odgadłam poprawnie tożsamości zabójcy i księcia. Moment, gdy na jaw wyszła prawda był dla mnie pierwszą i ostatnią niespodzianką w książce.

Zakończenie przyniosło mi ulgę, że to już koniec. Na pewno będą dalsze części, ale ja pewnie je sobie odpuszczę. "Fałszywy pocałunek" nie był dobrą lekturą i nie polecam jej nikomu. Zmarnowałam przy nim tylko czas i energię.

Tytuł: Fałszywy pocałunek
Autor: Mary E. Pearson
Seria: Kroniki Ocalałych tom 1
Wydawnictwo: Initium
Ilość stron: 544
Ocena: 3/10
Autorka recenzji: Alice

You May Also Like

6 komentarze

  1. Szkoda, że tak bardzo rozczarowałeś się tą książką. Dziękuję za szczerość w recenzji. Mówiąc szczerze i tak bym jej nie przeczytała, ponieważ to kompletnie nie mój gatunek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja byłam trochę rozczarowana początkiem, więc rozumiem, o czym mówisz. na szczęście od połowy akcja nabrała trochę innego celu i już zaczęło mi się podobać. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że chociaż Tobie "Fałszywy pocałunek" się podobał. :)
      Pozdrawiam, Alice

      Usuń
  3. Wcześniej miałam dużą ochotę na tę książkę, ale teraz mi przeszło i chyba ją sobie odpuszczę, tym bardziej że jak piszesz - główna bohaterka jest głupiutka i naiwna dziewczyną, a tego bardzo, ale to bardzo nie lubię.
    Pozdrawiam!
    https://recenzjeklaudii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie nie polecam tej książki. ;)
      Pozdrawiam, Alice

      Usuń